Wypadek Julesa Bianchiego miał miejsce w zakręcie numer siedem. Francuz wpadł w poślizg na mokrym torze i wypadł w tym samym miejscu co kilka chwil wcześniej Adrian Sutil.
Po wypadku Niemca w sektorze zostały wywieszone żółte flagi. Dyrekcja wyścigu nie zdecydowała się jednak na użycie samochodu bezpieczeństwa. [ad=rectangle]
- Jules obrócił się dokładnie w tym samym miejscu co ja, gdy powiewały już żółte flagi. Nasze wypadki były mnie lub bardziej podobne do siebie, ale zakończyły się zupełnie inaczej - cytuje Sutila Sky Sport.
- Do wypadku Julesa doszło dokładnie w chwili, gdy dźwig wyjechał z pomocą dla mnie. Każdy wie, że to jeden z najtrudniejszych zakrętów na tym torze. Gdy dodatkowo pojawił się tam intensywniejszy deszcz, najrozsądniejszym rozwiązaniem był samochód bezpieczeństwa - dodał Sutil.
FIA potwierdziła, że Jules Bianchi był nieprzytomny, gdy został przewieziony do szpitala. Wciąż brakuje nowych wiadomości o stanie francuskiego kierowcy.
Adrian Sutil z pretensjami do FIA. Wypadku Bianchiego można było uniknąć?
Adrian Sutil zakwestionował zachowanie dyrekcji wyścigu w Japonii, uznając, że ta powinna wypuścić na tor samochód bezpieczeństwa przed wypadkiem Julesa Bianchiego.
Źródło artykułu: