W rozmowie z dziennikarzami, większość kierowców przyznała, że walczy ze swoimi emocjami w związku z wypadkiem Julesa Bianchiego w Japonii. Kierowca Marussia F1 Team przebywa w szpitalu, a jego stan nadal jest krytyczny, ale stabilny.
[ad=rectangle]
- Na pewno jest trudno o skupienie, ponieważ byliśmy świadkami szokujących wydarzeń - powiedział jeden z kandydatów do zdobycia mistrzostwa świata Nico Rosberg. - Jednak kiedy zasiądziemy w bolidzie, zamkniemy wizjer od kasku, to nasze emocje będziemy musieli zostawić z boku. Trzeba skoncentrować się na własnych zadaniach - dodał.
- To nie jest łatwe dla nas. Przez cały sezon weekendowe wyścigi spędzaliśmy na dyskusjach i rozmowach oraz o emocjach w walce o tytuł. Tutaj w Soczi jest inaczej. Nasze myśli są gdzieś indziej - powiedział Lewis Hamilton.
Natomiast Felipe Massa przyznał, że GP Japonii było jego najgorszym wyścigiem w karierze. Gorszym od GP Węgier z roku 2009, w którym został uderzony w głowę sprężyną podczas kwalifikacji. - To był naprawdę zły wyścig, gorszy od tego w którym miałem wypadek, bo nic z niego nie pamiętam. Nasze myśli są z Julesem. To trudny weekend dla nas wszystkich. Może przed wyjazdem na tor będzie lepiej... Postaramy się ścigać jak najlepiej - oznajmił Brazylijczyk.
Daniel Ricciardo przyznał, że Bianchi był jego pierwszym przyjacielem, kiedy przybył do Europy z Australii. - Dla nas wszystkich to był ciężki tydzień. Kiedy pomyślę o tym, że startowaliśmy w tym wyścigu i co się potem wydarzyło... to pęka mi serce.
Adrian Sutil był najbliżej całego wydarzenia w zeszły weekend. - To był szokujący moment dla mnie. Mamy nadzieję, że pojawią się lepsze wiadomości w ten weekend. Modlimy się za niego oraz pojedziemy dla niego wyścig w Rosji - zakończył Niemiec.
