Max Chilton był jedynym kierowcą Marussia F1 Team w GP Rosji. Zawodnik wycofał się jednak przedwcześnie z wyścigu. Po zawodach Brytyjczyk przyznał, że był to bardzo ciężki weekend dla niego i ekipy. W japońskim szpitalu nadal w stanie krytycznym przebywa Jules Bianchi, a Marussia z szacunku dla niego i rodziny nie skorzystała z opcji wystawienia rezerwowego zawodnika. Bolid Francuza przez cały weekend "był gotowy do jazdy" i stał w garażu.
[ad=rectangle]
Pomimo kontraktowych zobowiązań, ekipa nie otrzymała kary od FIA za wystawienie w wyścigu i kwalifikacjach jednego bolidu. Jednak już w GP USA zespół ma być reprezentowany przez dwóch kierowców, aby utrzymać 9. miejsce w klasyfikacji konstruktorów.
- To bardzo ważna pozycja dla nas. Jesteśmy na niej głównie dzięki Julesowi (zdobył 2 punkty) - powiedział Graeme Lowdon. Dzięki tej lokacie, Marussia otrzyma sporo gotówki z tytułu praw telewizyjnych. Pieniądze mogą się bardzo przydać, bowiem stajni grozi bankructwo.
Jak poinformował The Times, główny inwestor zespołu, Andriej Czeglakow nie zdradził w Rosji, czy nadal będzie finansował Marussię.