Robert Kubica: F1 jest i będzie niebezpieczna

Były kierowca Formuły 1 powiedział, że wypadek Julesa Bianchiego z GP Japonii przypomniał wszystkim, jak niebezpieczny jest to sport. - Modlę się za niego - przyznał Robert Kubica.

Andrzej Prochota
Andrzej Prochota
Jules Bianchi w GP Japonii stracił panowanie nad bolidem w trudnych warunkach i uderzył z impetem w stojący dźwig. Kierowca Marussia F1 Team już dziesięć dni przebywa w szpitalu w stanie krytycznym, ale stabilnym. Obrażenia głowy są bardzo poważne.
Robert Kubica w rozmowie z BBC Sport przyznał, że F1 przypomniała o sobie jaka jest niebezpieczna. - Sporty motorowe nigdy nie będą w 100 procentach bezpieczne. Pytasz się mnie jak to możliwe? Niestety, takie coś się zdarza, ryzyko zawsze będzie istniało - powiedział.

Były kierowca BMW Sauber oraz Lotusa przyznał, że w sezonie 2007 mogło dojść do podobnej tragedii. Vitantonio Liuzzi na torze Nurburgring wypadł w pierwszym zakręcie jadąc za samochodem bezpieczeństwa, omal nie uderzając w dźwig sprzątający inne bolidy. - Wtedy nic się nie stało. FIA nadal wykonuje niesamowitą pracę, ale niestety Japonia pokazała, że są rzeczy do poprawy - dodał Kubica.

Aktualny kierowca M-Sport Ford, również miał groźny wypadek w F1, z którego wyszedł jedynie ze skręconą kostką. - Mój wypadek nie był taki sam. Miałem sporo pecha, ale również dużo szczęścia. Życzę Julesowi i jego rodzinie wszystkiego co najlepsze. Modlę się za niego... Znam go bardzo dobrze, to naprawdę miły facet. Ma duży talent, ale on teraz nie ma znaczenia, podobnie czy się jest jego przyjacielem. Niebezpieczeństwo zawsze będzie w tym sporcie - zakończył Robert Kubica.

Robert Kubica wróci do Citroena?

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×