Przed GP Australii świat F1 żył oskarżeniami Giedo van der Garde w stosunku do Sauber F1 Team. Kierowca miał za sobą decyzje sądu, które nakazały zespołowi udostępnienie fotela w sezonie 2015. Jednak na tor Albert Park wyjechali podstawowi zawodnicy. Kilka dni po wyścigu van der Garde potwierdził zakończenie sporu.
29-letni kierowca wystosował specjalne oświadczenie na portalu społecznościowym, w którym poinformował, iż obie strony doszły do porozumienia.
[ad=rectangle]
"Mój kontrakt został zerwany za porozumieniem stron. Jako kierowca wyścigowy czuję się smutny i jestem rozczarowany. Przez całą karierę ciężko pracowałem. W wieku ośmiu lat, gdy jeździłem gokartami marzyłem o F1. Miałem nadzieję, że pokażę się z dobrej strony w czasie sezonu 2015. Pomimo ważnej umowy, nie otrzymałem fotela kierowcy wyścigowego. Dlatego skierowałem sprawę do sądu, która kosztowała mnie wiele wysiłku.
Jestem kierowcą wyścigowym i wszystko czego chcę, to ściganie. Zespół był jednak nieugięty, pomimo wyroku sądów na moją korzyść. Ostatecznie nie chciałem doprowadzić do sytuacji, że szef zespołu zostanie aresztowany, a kariery młodych kierowców mogą zostać zrujnowane.
Dziękuję wszystkim fanom oraz przyjaciołom w F1 za wsparcie w ostatnich tygodniach. To był ciężko okres, ale wielu kierowców podzielało moje zdanie, o czym mogliście usłyszeć w mediach. Tak samo było w przypadku znanych osób na padoku F1. Dziękuję im jeszcze raz".
Spekuluje się, że Giedo van der Garde otrzyma od Saubera 15 milionów euro odszkodowania. Holender natomiast zamierza ścigać się w innej serii wyścigowej.