Ferrari po fatalnym poprzednim roku, odrodziło się na nowo w otwierającym sezon Grand Prix Australii. Na podium w Melbourne stanął Sebastian Vettel, a Kimi Raikkonen byli blisko co najmniej piątego miejsca, zanim problemy z niedokręconym kołem wyeliminowały go z wyścigu. [ad=rectangle]
- Wierzę, że w wyścigu nie byliśmy daleko za Mercedesem. Jestem pewien, że stać nas na walkę w czołówce - powiedział mistrz świata z 2007 roku.
- Oczywiście wiele zależy od wyścigu i tego co zrobi Mercedes, ale jest zbyt wiele rzeczy, które nie idą po naszej myśli. Nawet z uszkodzoną podłogą w Australii nasz bolid był bardzo szybki - dodał.
Fin, który w poprzednim roku mocno narzekał na konstrukcję Ferrari, przyznał, że tempo nowego samochodu prezentuje się okazale na dystansie wyścigu, ale w kwalifikacjach drzemią wciąż rezerwy. - Mocno wierzę w to, że mamy szybki bolid zarówno w wyścigu jak i na jednym szybkim okrążeniu. Naturalnie nie jest on jeszcze wystarczająco szybki, ale myślę, że dystans podczas wyścigu jest znacznie mniejszy niż w kwalifikacjach.
- Musimy poprawić się w czasówce, ponieważ Mercedes posiada nad nami zbyt wyraźny margines - podsumował.