Dramatyczne słowa ojca Bianchego: Straszniejsze, niż gdyby umarł
Philippe Bianchi przekazał mediom informację odnośnie stanu zdrowia jego syna. Niestety, brak jakiekolwiek postępu, a cała rodzina jest już coraz mniej optymistycznie nastawiona do przyszłości.
- Ogólnie rzecz biorąc, aby liczyć na cud mieliśmy sześć miesięcy. Minęło dziewięć i nie ma żadnych zmian. Jules się nie obudził i brak postępu. Byłem bardziej optymistycznie nastawiony jeszcze dwa lub trzy miesiące temu. Przychodzi taki moment, że trzeba po prostu wstać na nogi i zdać sobie sprawę z powagi sytuacji - dodał.
Philippe Bianchi przyznał także, że rozmawiał z synem o wypadku Michaela Schumachera w grudniu. - Powiedział mi wtedy, że gdyby miał podobny wypadek i byłby niezdolny do jazdy, to nie pogodziłby się z tym. Ściganie to całe jego życie... - zakończył.