Hiszpan zatrzymał swój bolid na pierwszym okrążeniu w trakcie drugiej części sobotnich kwalifikacji. Po stwierdzeniu usterki Fernando Alonso szybko opuścił maszynę i starał się samotnie doprowadzić samochód do alei serwisowej. Chwilę później pomogli mu w tym porządkowi oraz mechanicy McLarena. [ad=rectangle]
Starania byłego mistrza świata były jednak daremne o czym przekonał się kilka chwil później, gdy usłyszał, że nie może wrócić na tor. - Miałem szczęście, bo otrzymałem pomoc przy bolidzie, ale w garażu dowiedziałem się, że nie ma szans wrócić do rywalizacji - powiedział Alonso.
- Według regulaminu samochód musi dotrzeć do pit lane o własnych siłach. Cały wysiłek poszedł więc na marne. To dziwne, ponieważ nie raz byliśmy świadkami sytuacji w której bolid wracał do garażu na lawecie i wznawiał sesję - dodał.
Alonso przyznał, że usterka w jego bolidzie była związana z układem elektrycznym. - Wszystko przyszło w nieodpowiednim momencie. To była awaria elektroniki, jakiś łącznik. Straciłem całą moc. Wielka szkoda - podsumował Hiszpan, który wystartuje do wyścigu z 15. pola.
Drugi z kierowców McLarena Jenson Button nie awansował do Q2 po problemach z ERS w trakcie pierwszego segmentu kwalifikacji.
GP Węgier: Fernando Alonso skrytykował regulamin F1
Kierowca McLarena Fernando Alonso mimo awarii bolidu w trakcie sobotnich kwalifikacji przed Grand Prix Węgier chciał wrócić na tor by walczyć o awans do kolejnego segmentu czasówki.
Źródło artykułu: