Kimi Raikkonen czuje się winny po GP Włoch. "Musiałem coś zrobić źle"

Kimi Raikkonen potwierdził, że ekipa z Maranello nie zmieni nic w swoich przygotowaniach do startu po fatalnym występie w domowym wyścigu na torze Monza.

W tym artykule dowiesz się o:

Kimi Raikkonen ukończył Grand Prix Włoch na piątej pozycji po wielkim powrocie z końca stawki, wskutek bardzo złego startu do wyścigu. Fin zapytany w Singapurze o to czy Ferrari wykonało dodatkową pracę w celu rozwiązania problemu z Monzy, odparł: - Nie musieliśmy właściwie nic zmieniać.

- To był drobny problem, który miał ogromne konsekwencje. Wszystkie czynności wykonywaliśmy podobnie jak w przeszłości, lecz tym razem coś poszło nie tak - dodał.

Fin przyznał jednak, że wciąż nie ma jasnego obrazu na temat tego, co doprowadziło do fatalnej straty drugiej pozycji na starcie. - Mieliśmy uruchomiony system anti-stall (zapobiegający zgaśnięciu silnika) i wydaje mi się, że wykonałem wszystkie czynności jak należy. Być może drugie sprzęgło albo mój palec były ustawione w złej pozycji - dodał.

- To rozczarowuję, kiedy po 200 metrach lądujesz na ostatnim miejscu. Wtedy piąte miejsce na mecie nie wygląda tak źle - podsumował.

Komentarze (1)
avatar
julsonka
17.09.2015
Zgłoś do moderacji
6
0
Odpowiedz
mam nadzieje ze traz nie zaśpi