To był nie był najbardziej udany weekend dla Lewisa Hamilton, lecz w trakcie wyścigu o GP Singapuru zespół robił co mógł aby pomóc swojemu liderowi. Po starcie Brytyjczyk utrzymał piąte miejsce. Awansował o jedno oczko po problemach Daniiła Kwiata, a po zmianie strategii z oponami liczył na atak na podium.
- Byłem nastawiony bardzo optymistycznie. Miałem komplet miękkich opon, a zawodnicy przede mną super miękką mieszankę. Trzymałem się za nimi sądząc, że wszystko jest w naszych rękach - powiedział Hamilton.
Niestety w połowie wyścigu posłuszeństwa zaczął odmawiać bolid. Pierwsze problemy zaowocowały spadkiem z 4. na 8. lokatę. Zawodnik w dramatycznej wymianie zdań z inżynierami próbował "uratować" samochód, ale ten pozostał niewzruszony. Hamilton spadł na ostatnie miejsce i Mercedes zdecydował o wycofaniu bolidu.
- Otrzymywałem komunikaty, aby zmieniać różne rzeczy, ale gdy wyprzedziły mnie dwa bolidy Manora to wiedziałem, że muszę być ostatni. Kiedy zaczęli odjeżdżać zrozumiałem, że to dla mnie koniec - dodał Hamilton.
Po wyścigu w Singapurze przewaga mistrza świata nad Nico Rosbergiem w klasyfikacji generalnej kierowców zmalała z 53 do 41 punktów. Zwycięzca wyścigu i trzeci zawodnik w "generalce" Sebastian Vettel traci 49 punktów.
mam nadzieje ze nastepny wyscig pojdzie lepiej .