32-letnia Susie Wolff ogłosiła w tym tygodniu, iż w końcem sezonu zawiesza swoją karierę i porzuca nadzieję na pojawienie się w stawce kierowców królewskiej kategorii motosportu. Brytyjka uważa, że kobiety mają coraz trudniej, by pojawić się w stawce Formuły 1.
- Czy uważam, że F1 jest gotowa na konkurencyjną kobietę kierowcę, która potrafiłaby walczyć na najwyższym poziomie? Tak. Czy to dla kobiet osiągalne? Zdecydowanie. Czy uważam, że stanie się to szybko? Niestety nie - napisała Wolff w swojej kolumnie dla Huffington Post.
- Są dwa główne problemy: zbyt mało młodych kobiet startuje w kartingu od najmłodszych lat oraz brak wyraźnego wzoru do naśladowania. Czasami trzeba to zobaczyć, aby uwierzyć - dodała.
Wolff została pierwszą kobietą od blisko ćwierć wieku, która otrzymała szansę występu podczas weekendu Grand Prix. Williams postanowił dać 32-latce możliwość startu w kilku sesjach treningowych. Niestety z uwagi na brak szans awansu na pozycję kierowcy wyścigowego Wolff postanowiła odejść z F1.
- Mój progres w Formule reprezentował znacznie więcej niż zwykłe dążenie kierowcy wyścigowego na szczyt motospotu - uznała.
- Miałam nadzieję, że wreszcie ponownie zobaczymy kobietę w stawce. Walczyłam o to mocno, czułam wsparcie w dążeniu do mojego celu. Były osoby, które chciały, aby do tego doszło, lecz także przeciwnicy - podsumowała.