Wyścig o GP Meksyku, który wrócił do kalendarza F1 po 23 latach przerwy zaimponował przede wszystkim ogromną liczbą kibiców, którzy ciągnęli na trybuny każdego dnia. Od piątku do niedzieli przez tor Autodromo Hermanos Rodriguez przewinęło się blisko 300 tysięcy fanów motosportu.
Sebastian Vettel świadomy kontrastu między ogromną popularnością F1 w Meksyku i słabnąca w Niemczech, przyznał, że trudno mu zrozumieć swoich rodaków. - Będąc kompletnie szczerym, nie wiem co stało się w Niemczech. Było świetnie ale w ostatnich latach brakowało kompletu na trybunach - powiedział.
- Być może kibice są zmęczeni. Może ceny biletów są zbyt wysokie, albo ludzie zaczęli sobie zdawać sprawę ile wydają pieniędzy.
- To wstyd, że z roku na rok kibiców jest coraz mniej, mimo że niemieccy kierowcy walczą o mistrzostwo. Wydaje się, że w innych krajach ludzie są większymi pasjonatami wyścigów - dodał kierowca Ferrari.
W tym sezonie po raz pierwszy od 1960 roku Formuła 1 nie zawitała do Niemiec. Wyścig na torze Hockenheimring znalazł się w kalendarzu na sezon 2016.