Według wcześniejszych doniesień Red Bull Racing już kilka tygodni temu wykluczył możliwość współpracy w sezonie 2016 z Ferrari lub Mercedesem. Z gry wypadła również Honda, która choć gotowa podpisać kontrakt z RBR musiała uznać weto McLarena w tej kwestii.
Mniej problemów ze znalezieniem dostawcy miał satelicki zespół Red Bulla - Toro Rosso. Włoski team jest niemal pewny podpisania umowy z Ferrari, jeśli tylko pozostanie w F1. W grę wchodzi użycie jednostek z obecnego sezonu. Co ciekawe taki wariant jest także rozwiązaniem dla Red Bulla.
- Możliwość współpracy z RBR jest wciąż możliwa, ale nie w kontekście tego samego silnika co fabryczny zespół Ferrari - potwierdził prezydent Sergio Marchionne.
- Jesteśmy więc gotowi do świadczenia usług w ramach dodatkowego projektu, ale nie będzie to silnik wykorzystywany przez Ferrari w wyścigach - dodał.
Przypomnijmy, że w sezonie 2016 z jednostek napędowych Ferrari oprócz fabrycznego zespołu korzystać będzie także Haas oraz Sauber.