Po przegłosowaniu zmian w formacie kwalifikacji, FIA liczyła na szybkie wprowadzenie systemu już od pierwszego wyścigu o GP Australii. Zawodnicy podobnie jak dawniej walczyliby o pola startowe w podzielonej na trzy części czasówce. Po upływie kilku minut każdej z nich z gry wypadałby najwolniejszy. Zdobywca pole position zostałby wyłoniony na podstawie eliminacji.
Bernie Ecclestone oraz wielu promotorów popierało nowy pomysł, lecz szef F1 szybko potwierdził, że wprowadzenie zmian będzie możliwe najszybciej w GP Hiszpanii, po wymianie oprogramowania.
Poparcie dla zmian w kwalifikacjach było na tyle duże, że zespoły nie miały większej możliwości zablokować reformy. Od kilku dni słychać jednak głośniej ich niezadowolenie. Delegat FIA Charlie Whiting zwołał w Barcelonie debatę z przedstawicielami wszystkich 11 zespołów, by ponownie rozmawiać o proponowanych zmianach.
Serwis Autosport poinformował, że dyskusja dała do myślenia FIA i federacja ucieka teraz od jednoznacznej deklaracji czy nowy system pojawi się w Hiszpanii, w dalszej fazie sezonu czy zostanie przełożony na rok 2017.
W trakcie rozmów padła propozycja przetestowania nowej formy kwalifikacji na torze w Barcelonie podczas zimowych testów. Zespoły nie zgodziły się jednak poświęcić cennego czasu.