Kolizja z Estebanem Gutierrezem mogła się skończyć tragicznie dla Fernando Alonso, którego bolid dosłownie fruwał w powietrzu nim wylądował na barierach ochronnych toru Albert Park. Hiszpan wyszedł z odwróconego do góry nogami bolidu o własnych siłach.
- Wiedziałem, że moja mama będzie oglądać wyścig, więc chciałem jak najszybciej stamtąd wyjść - przyznał przed kamerami.
W środowisku F1 pojawiły się jednak sugestie czy Alonso miałby równie łatwą drogą ucieczki z rozbitego bolidu, gdyby ten posiadał system "Halo", czyli wybudowaną nad kokpitem aureolę, która ma chronić głowę kierowcy w trakcie wyścigu. FIA planuje wprowadzić "Halo" do Formuły 1 od sezonu 2017.
- To interesująca kwestia, trzeba się nad tym zastanowić - przyznał Alonso zapytany o wspomnianą hipotezę odnośnie swojego wypadku w Australii.
Partner zespołowy Hiszpana, Jenson Button stwierdził jednak, że teoria, iż system może utrudnić kierowcom "ucieczkę" z samochodu w podobnych wypadkach, nie jest w rzeczywistości argumentem przeciwko koncepcji.
- Ludzie pytają "co w przypadku pożaru", ale ile tak naprawdę mieliśmy w ostatnich latach wypadków, gdzie pojawił się ogień? - zastanawiał się Brytyjczyk.
- Owszem, minęłoby trochę czasu, nim Fernando wyszedłby z takiego bolidu (z systemem "Halo") ale najważniejsze, że jest ok, a znacznie większym ryzykiem jest uderzenie w głowę kierowcy - dodał.