- Ze mną wszystko w porządku. Staram się powoli wszystko poskładać w całość. To był przerażający moment, fatalny wypadek - powiedział w pierwszych słowach po dramatycznym zajściu Fernando Alonso.
- Straciliśmy praktycznie cały bolid, łącznie z silnikiem, ale mam ogromne szczęście, że tutaj stoję. Wszystko dzięki FIA i rozwojowi bezpieczeństwa w Formule 1. Bez tego prawdopodobnie bym już nie żył - dodał.
Hiszpan przyznał, że Esteban Gutierrez w tył bolidu, którego uderzył, nie ponosi żadnej winy za spowodowanie kolizji. - Ścigaliśmy się, to była walka. Chciałem schować się w strudze powietrza za nim i w ostatniej chwili przed dohamowaniem wykonałem manewr. On również bronił swojej pozycji - podsumował Alonso.
34-letni kierowca McLarena po wypadku wyszedł z bolidu o własnych siłach i udał się do centrum medycznego, gdzie lekarze nie stwierdzili żadnych poważnych obrażeń.
Sensacyjna porażka wicelidera Primera Division. Zobacz skrót meczu [ZDJĘCIA ELEVEN]