Pascal Wehrlein zakończył swój udział w sobotniej czasówce niecałe trzy minuty po rozpoczęciu sesji. Niemiec po założeniu gładkich opon na finiszu szybkiego okrążenia stracił panowanie nad maszyną i przy dużej prędkości uderzył w barierę ochronną.
- To był straszny moment. W tej partii toru jedziesz naprawdę szybko - przyznał 21-latek.
Kierowca Manor Racing przyznał, że wypadek był pochodną trudnych warunków na torze. - Pod koniec sesji w tym samym miejscu nieomal rozbił się Sergio Perez, a przecież tor był suchszy niż wcześniej.
- Myślę, że mój wypadek był kombinacją mokrej nawierzchni i podbicia na długiej prostej. Za lekkim wzniesieniem była stojąca woda. Na gładkich oponach robi się niebezpiecznie, bo naturalnie nie odejmujesz w tym miejscu gazu - dodał.