Kierowcy Red Bulla zaliczyli świetny start w GP Chin. Daniel Ricciardo minął Nico Rosberga i wskoczył na 1. miejsce. W ślad za nim chciał pójść Daniił Kwiat, który zaatakował z szóstego pola dwójkę kierowców Ferrari na wejściu w pierwszy zakręt.
Wskutek ataku Rosjanina, Sebastian Vettel musiał uciekać w lewą stronę, gdzie od zewnętrznej nadjeżdżał Kimi Raikkonen. Bolidy Ferrari zderzyły się ze sobą i doznały znaczących uszkodzeń. Dodatkowo Raikkonen spadł na na koniec stawki.
Vettel doejchał do mety na podium, wydzierając drugie miejsce z rąk Kwiata. Przed wyjściem na dekorację Niemiec postanowił wyjaśnić Rosjaninowi jego błąd.
Vettel: Wpadłeś tam jak torpeda!
Kwiat: To wyścigi
Vettel: Gdybym utrzymał swoją linię jazdy, zderzylibyśmy się
Kwiat: Nie musiałeś...
Vettel: Ale po lewej miałem bolid!
Kwiat: Jakbym widział wszystkie trzy bolidy przede mną. Mam tylko dwoje oczu
Vettel: Nie możesz tak wjeżdżać w ludzi!
Kwiat: Nie było kolizji
Talk it out, guys...
— Formula 1 (@F1) 17 kwietnia 2016
VET: "If I keep going in the same line, we crash"
KVY: "Well don't keep going..."#ChineseGP pic.twitter.com/qeEvUMevKe
Na konferencji po wyścigu Vettel wyjaśnił na spokojnie całą sytuację. - Mój start nie był najlepszy, a Kimi został zamknięty i musiał jechać po zewnętrznej. Ja wybrałem wewnętrzną - tłumaczył Niemiec.
- Daniił próbował tego samego ze mną, ale jechał z bardzo dużą szybkością. Zaskoczył mnie i musiałem uciekać w lewo, gdzie był już Kimi i doszło do kontaktu.
21-latek z Red Bulla twierdził, że zachował się fair w pierwszym zakręcie. - Widziałem lukę i próbowałem tam wejść. To był ryzykowny manewr, zgodzę się z Sebem, ale takie dają podium. On również jest tutaj więc ok. Będę dalej jeździł w taki sposób. Ludzi muszą to zaakceptować - dodał.
Zobacz wideo: #dziejesiewsporcie: Ronaldo kontra syn. Kto wygrał niecodzienny pojedynek?