Po GP Chin kierowca Haas F1 Team zaatakował słownie Marcusa Ericssona. To właśnie z kierowcą Saubera Romain Grosjean miał kontakt na początku wyścigu. Francuz wystartował z 14. pola, ale po pierwszym okrążeniu spadł o pięć pozycji. - To były najgorsze z możliwych urodzin - powiedział po zawodach Grosjean, który liczył na prezent z okazji 30 urodzin.
- Ten idiota Ericsson wjechał we mnie w pierwszym zakręcie i urwał mi przednie skrzydło. On chyba nic nie widział, powinien otworzyć oczy! - grzmiał kierowca Haas F1 Team w rozmowie dla Canal+.
Po tym incydencie 30-latek przyznał, że bolid fatalnie się prowadził. - Balans był katastrofalny od początku do końca - przyznał. Romain Grosjean pod koniec wyścigu chciał się nawet wycofać, ale inżynierowie nakazali mu dojechać do mety.
- Musimy przeanalizować ten problem. Takie coś nie dzieje się bez powodu. Będzie to pozytywny weekend, jeśli wyciągniemy z tego wnioski i znajdziemy rozwiązanie- zakończył.
Zobacz wideo: #dziejesiewsporcie: Ronaldo kontra syn. Kto wygrał niecodzienny pojedynek?