Fernando Alonso wyznaczył sobie wielkie cele po zakończeniu kariery w Formule 1. Hiszpan marzy o tym, by zdobyć tzw. potrójną koronę motorsportu i do zwycięstwa w GP Monako dołożyć triumf w 24-godzinnym wyścigu Le Mans oraz Indianapolis 500.
- Na szczycie motorsportu są trzy wielkie wyścigi. Wiem jak trudno będzie tego dokonać, ale to byłoby wielkie wyzwanie - przyznał obecny kierowca McLarena.
Jednocześnie Alonso podkreślił, że nie wybiera się na emeryturę w Formule 1, co zasugerował mu ostatnio były kierowca serii, Johnny Herbert. Ekspert Sky Sports stwierdził, że 34-latkowi zwyczajnie brakuje już motywacji do startów.
- Nie mam absolutnie żadnego pojęcia jak ludzie mogą myśleć, że nie jestem zmotywowany - powiedział mistrz z 2005 i 2006 roku.
- W 2012 walczyłem o tytuł do ostatniej chwili, w 2013 byłem drugi, rok później zdobyłem trzy razy więcej punktów niż Raikkonen, a w 2015 o własnych siłach spychałem samochód do alei serwisowej.
- Teraz miałem odmę płucną, złamane żebra i prosiłem FIA, by pozwoliła mi wystartować w wyścigu. Możecie pisać o mnie wszystko: że jestem wolny, stary, brzydki, ale nie, że brakuje mi motywacji - podkreślił.