Fernando Alonso miał mnóstwo szczęścia, że wyszedł cało z wypadku na torze Albert Park w Melbourne, doznając jedynie złamania żebra, które wykluczyło go z udziału w GP Bahrajnu. FIA badając okoliczności wypadku mogła po raz pierwszy skorzystać z nowej ultra szybkiej kamery, zamontowanej w bolidzie tyłem do kierunku jazdy.
Raport Międzynarodowej Federacji pokazuje jak potężny był wypadek kierowcy McLarena, który atakując pozycję Estebana Gutierreza pędził z prędkością 313 km/h.
Hiszpan uderzając w bolid swojego rywala wytracił minimalnie swoją szybkość, ale wciąż jego licznik wskazywał ponad 300 km/h. Uszkadzając zawieszenie Alonso "poleciał" wprost na bariery ochronne. Moc uderzenia w najwyższym punkcie wskazywała na siłę przeciążenia 45G.
ZOBACZ WIDEO Mistrzostwa Polski Rallycross 2016 w Toruniu
{"id":"","title":""}
GP Australii: Alonso miał szczęście, że wyszedł z tego cało
Kamera o wysokiej prędkości pokazała, że Alonso uderzył głową w zagłówek chroniący kierowcę przynajmniej dwa razy w czasie incydentu. Gdy bolid wpadł w pułapkę żwirową i wybił się w powietrze, wykonał obrót o 540 stopni wokół własnej osi. Trwało to przez 0,9 sekundy, a przeciążenie w McLarenie osiągnęło poziom 46 G.
FIA wskazała w raporcie, że Fernando Alonso nie doznał poważniejszych obrażeń dzięki sprawnie funkcjonującym systemom bezpieczeństwa w bolidzie, które zadziałały zgodnie ze swoim przeznaczenie.
ZOBACZ WIDEO Minęło 8 lat od wielkiego sukcesu Roberta Kubicy