Fernando Alonso nie ukrywa, że jest fanem MotoGP. Pod koniec zeszłego sezonu, na imprezie Hondy kończącej sezon, hiszpański kierowca miał nawet okazję jeździć motocyklem klasy MotoGP na torze Motegi. Dwukrotny mistrz świata Formuły 1 był także gościem w boksach Hondy podczas tegorocznego Grand Prix Włoch, które odbyło się na torze Mugello.
Tymczasem przed kilkoma dniami, w trakcie jednego z treningów Moto2 przed wyścigiem o Grand Prix Katalonii, doszło do śmiertelnego wypadku Luisa Saloma. 24-letni Hiszpan w zakręcie numer dwanaście stracił panowanie nad motocyklem i razem z nim uderzył w bandę. Jego obrażenia wewnętrzne były na tyle poważne, że lekarzom nie udało się go uratować.
W środę na Majorce, z której pochodził Salom, odbyła się ceremonia pogrzebowa. Alonso nie mógł być na niej obecny ze względu na start w wyścigu o Grand Prix Kanady. Hiszpański kierowca nie zapomniał jednak o tragicznie zmarłym rodaku. W trakcie tego weekendu na jego kasku widnieć będzie naklejka "LS39", oddająca hołd Salomowi. Hiszpan w Moto2 startował z numerem 39.
- Na zawsze będziesz w sercach wielu ludzi. Szanowałem cię. Podziwiałem cię. Spoczywaj w pokoju - przekazał Alonso za pośrednictwem mediów społecznościowych.
ZOBACZ WIDEO Hubert Ptaszek: Celem jest WRC