Po raz ostatni kierowca Ferrari zdobył mistrzostwo świata w 2007 roku. Kimi Raikkonen, który wywalczył tytuł miał wtedy 29 lat, Robert Kubica zaliczył swój pierwszy pełny sezon w F1, a na torze ścigali się jeszcze tacy kierowcy, jak Ralf Schumacher i David Coulthard. Zamierzchłe czasy, nic więc dziwnego, że władze Ferrari zaczynają tracić cierpliwość.
Sergio Marchionne wymaga od szefów zespołu dogonienia Mercedesa i przywrócenia Ferrari należnego miejsca w F1, czyli zdobycia mistrzostwa. Prezes stawia sprawę jasno: "Kto nie daje rady, musi odejść. Ta zasada dotyczy wszystkich, również mnie".
- Jesteśmy zobowiązani do realizacji celów, które sami przed sobą postawiliśmy - tłumaczy 63-letni Włoch.
Po 13 wyścigach obecnego sezonu, Ferrari zajmuje trzecie miejsce w klasyfikacji konstruktorów, przegrywając nie tylko z Mercedesem, ale też z Red Bullem. W zestawieniu kierowców Sebastian Vettel jest czwarty i o cztery punkty wyprzedza Kimiego Raikkonena.
ZOBACZ WIDEO Igor Lewczuk: Rola faworyta bywa zgubna (źródło TVP)