Niewyjaśniona dotąd awaria jednostki napędowej w bolidzie Lewisa Hamiltona podczas GP Malezji, położyła się cieniem na rywalizacji o tegoroczny tytuł wśród kierowców. Brytyjczyk po wygraniu GP w Austin zdradził, że ani na chwilę nie czuł się pewnie mimo prowadzenia.
- Obawiałem się czy bolid wytrzyma do mety - mówił. - Słyszałem podobny dźwięk z silnika, jak ten w Malezji przed awarią i byłem wdzięczny, że tym razem udało mi się ukończyć zawody.
Szef teamu Toto Wolff przyznał również, że po pechowym zawodach na torze Sepang, kolejne wyścigi kosztują go więcej nerwów.
- Nigdy nie jest jak w bajce, ale myślę, że silnik (w USA) spisał się tak jak powinien - powiedział.
- W Malezji przyszło to znikąd i nadal o tym rozmyślamy. Uraz pozostanie jeszcze jakiś czas.
- Dla chłopaków w garażu to bardzo stresująca sytuacja, bo ciąży na nich duża odpowiedzialność i jeszcze większa presja. Wszystko co zostało powiedziane świadomie lub nie, kładzie na nich jeszcze większy nacisk. To nie jest słuszne - podkreślił Wolff.
ZOBACZ WIDEO: Atakowali Polkę po igrzyskach i nazywali ją rasistką. "Bardzo mnie to bolało"