W ostatnich dniach zrobiło się dość głośno na temat potencjalnych kandydatów na miejsce kończącego karierę w Formule 1 Nico Rosberga.
Na ewentualnego następce urzędującego mistrza świat wskazano między innymi osobę Fernando Alonso. Sam szef Mercedesa - Toto Wolff - nie ukrywał, że chęć zakontraktowania Hiszpana jest naturalną koleją rzeczy, jednak dodał, że zdaje sobie sprawę z tego, iż dwukrotny mistrz świata posiada ważny kontrakt na sezon 2017.
W sprawie ostatnich doniesień wypowiedział się były menadżer Alonso i zarazem jego szef w czasach startów w Renault - Flavio Briatore. Włoch, podobnie jak nowy dyrektor wykonawczy stajni z Woking, Zak Brown, zapewnił, że Fernando posiada kontrakt z McLarenem i nie zamierza przechodzić do ekipy z Brackley.
- Jak to jest, że jeśli tylko zwolni się jakiś fotel, to zawsze przymierzany jest do niego Fernando? On ma ważny kontrakt i zamierzamy go respektować - zapewnił 66-latek.
Briatore dodał, że sytuacja z 2015 roku, kiedy Hiszpan przechodził z Ferrari do McLarena całkowicie różniła się od obecnej, choćby samymi klauzulami w kontrakcie.
- Sytuacja była inna, mieliśmy umowę z di Montezemolo. Jeżeli nie zdobyłby tytułu w 2014, to mógł swobodnie odejść. Luca podtrzymywał tę obietnice. Marco Mattiacci (ówczesny szef Ferrari) zaproponował nam przedłużenie trzyletniego kontraktu, ale odmówiliśmy - zakończył.
ZOBACZ WIDEO Natalia Partyka: moje życie pokazuje, że niemożliwe nie istnieje