Testy F1: Bottas najszybszy, Ferrari wciąż mocne

Błąd Strolla przedwcześnie zakończył wtorkowe testy Williamsa

Środowy poranek przebiegł bardzo spokojnie i obyło się bez większych incydentów. Na tor bezawaryjnie wyjechał w końcu bolid McLarena prowadzony przez Fernando Alonso. Zamieszanie zaczęło się jednak w godzinach popołudniowych, kiedy to chwilę po godzinie 15 w żwirową pułapkę wjechał Carlos Sainz. Hiszpan nie zdołał powrócić na tor, w wyniku czego wywieszono czerwoną flagę.

Zaledwie trzy minuty po wznowieniu jazdy drugi dzień z rzędu błąd popełnił debiutujący w Williamsie Lance Stroll. Młody Kanadyjczyk zanotował tym razem spory przebieg, jednak wyjechał poza granicę toru i zatrzymał FW40 w barierze stworzonej z opon, uszkadzając po raz kolejny przednie skrzydło bolidu i zawieszenie.

Najszybszy okazał się być Valtteri Bottas. Fin uzyskał najlepszy rezultat (1:19.705) na ultramiękkiej mieszance. Dodatkowo wraz ze swoim partnerem zespołowym Lewisem Hamiltonem pokonali łącznie największą liczbę okrążeń - 170.

Trzeci dzień z rzędu bardzo dobrą formę prezentuje Scuderia Ferrari. Testujący SF70-H Sebastian Vettel stracił do prowizorycznego lidera tylko 0,247 sekundy. Włoski zespół jako jedyny trzyma się mniej więcej na równi pod względem czasów okrążeń z kierowcami Mercedesa. Spoglądając na osiągnięcia trzech dni badań można sugerować, że to właśnie te dwa zespoły brylują w stawce i posiadają znaczną przewagę nad pozostałymi rywalami.

ZOBACZ WIDEO Zmiana opon na letnie. Kierowco, nie daj się oszukać pogodzie

Prowizoryczne podium uzupełnił Daniel Ricciardo, jednak strata Red Bull Racing do najszybszego Bottasa wynosiła już grubo ponad jedną sekundę. Imponującym przebiegiem popisał z kolei reprezentant Saubera, Marcus Ericsson. Szwed pokonał bowiem 126 "kółek". Najmniej przejechał ich Daniił Kwiat - 31.

Wysoką 4. pozycję zajął Jolyon Palmer, tuż za nim znalazł się jego nowy team partner Nico Hulkenberg. Siódmy z dorobkiem 75 okrążeń był w środę Lewis Hamilton.

Przed zawodnikami ostatni dzień testów pierwszej tury, który specjalnie na życzenie firmy Pirelli odbędzie się na mokrej nawierzchni. Włodarze hiszpańskiego obiektu zapewnili, że dobrze przygotują tor tak, by zarówno dostawca ogumienia, jak i zespoły mogły zebrać jak największą ilość danych o zachowaniu się bolidu oraz oponach pośrednich i "pełnych deszczówkach".