F1: wyścig w Chinach może być znacznie ciekawszy niż w Australii

Zbliżający się wyścig o GP Chin na torze w Szanghaju ma dać odpowiedź na pytanie czy nowe bolidy będą rzeczywiście trudne do wyprzedzania. Przed zawodami panuje jednak duży optymizm.

Rafał Lichowicz
Rafał Lichowicz
Nowa era Formuły 1, charakteryzująca się szybszymi bolidami i lepszymi oponami, rozpoczęła się w zeszłym miesiącu od wyścigu w Australii. Wielu kibiców było jednak zaniepokojonych faktem, że w trakcie zawodów doliczono się ledwie kilku manewrów wyprzedzania.

- Melbourne od zawsze było torem na którym wyprzedzanie było trudne. W tym względzie jest on minimalnie lepszy od Monte Carlo - stwierdził Niki Lauda z Mercedesa.

Atutem toru w Szangaju mają być długie proste, jedne z najdłuższych w kalendarz MŚ. - Szersze samochody tworzą większy korytarz powietrzny. Dlatego jeśli prosta jest wystarczająco długa, to łatwiej będzie zbliżyć się do rywala przed punktem hamowania - zauważył Valtteri Bottas.

FIA także nie panikuje po pierwszym wyścigu w Australii. Dyrektor zawodów F1 Charlie Whiting oświadczył, że nikt we władzach ani myśli o jakiejkolwiek korekcie zasad. - Za nami dopiero pierwszy wyścig, w dodatku na torze na którym wyprzedzanie zawsze było trudne - powiedział.

- W Melbourne nie było możliwości wydłużenia stres DRS , ale Chiny i Bahrajn są obiektami z dłuższą prostą. Jeśli tam również pojawi się problem, to rozważymy rozszerzenie stref - dodał Whiting.

Niedzielny wyścig o Grand Prix Chin zaplanowano na godzinę 9:00 czasu polskiego.

ZOBACZ WIDEO Tego nie uczą na kursach prawa jazdy. Zobacz, jak sobie radzić w kryzysowych sytuacjach na drodze
Czy spodziewasz się kolejnego nudnego GP w Chinach?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×