Ostatnie tygodnie dla fanów Roberta Kubicy to prawdziwy rollerocaster. Najpierw dowiedzieliśmy się o pełnym sezonie Polaka w serii WEC. Następnie długo oczekiwany Prolog na Monzie i rozczarowanie brakiem jazd krakowianina. Kilkadziesiąt godzin później, tuż przed debiutanckim wyścigiem w WEC, Robert Kubica oznajmił, iż zakończył współpracę z ByKolles Racing.
- Po Prologu postanowiłem przerwać mój program wyścigowy z zespołem ByKolles w LMP1. W związku z tym nie wezmę udziału w nadchodzącym otwarciu sezonu na Silverstone ani w innych wyścigach WEC. To była trudna decyzja - oznajmił Polak.
Jednak później, w rozmowie z "Przeglądem Sportowym", 32-latek zapowiedział, że poświęci się innemu projektowi. Nie zdradził jednak więcej szczegółów. Rozzłościło to niektórych kibiców, którzy do tej pory wspierali krakowianina. Zarzucali oni Kubicy zabawę w półsłówka oraz brak profesjonalizmu. Jednak ci prawdziwi fani czekali, bo przecież ich idol zawsze taki był - konkretny, gdy było coś do przekazania lub "bawił się z mediami" i żeby zrozumieć sens jego wypowiedzi, trzeba było czytać między wierszami. Od zawsze kierował się przecież swoim mottem:
"Lepiej po cichu robić swoje, a potem zaskoczyć wynikiem".
Słowa te spełniły właśnie kilka dni temu, gdy media zakomunikowały tytułami na pierwszych stronach: "Robert Kubica testował bolid GP3", "Robert Kubica znów w bolidzie", "Powrót po sześciu latach", itp.
ZOBACZ WIDEO: Łukasz Jurkowski: Popek z Pudzianem zrobili na KSW całą robotę. Wszyscy się na to złapali
Dokładnie sześć i pół roku temu 32-letni kierowca z Polski po raz ostatni zasiadł w jednomiejscowym samochodzie wyścigowym. Teraz, w ciasnym kokpicie bolidu GP3, którego wymiary zbliżone są do tego z Formuły 1, sprawdził samego siebie. Tak, Robert Kubica dał wyraźny sygnał, że jeszcze się nie poddał, nadal walczy o powrót do auta, które było jego marzeniem od samego dzieciństwa. Wiara kibiców w ten nierealny scenariusz mogła już całkowicie wygasnąć, ale narodziła się na nowo jak Feniks z popiołów. I naprawdę nie ma powodów by się temu dziwić.
Robert Kubica przejechał 70 okrążeń na wymagającym torze, udzielił emocjonującej wypowiedzi i pomimo tego, iż nie widzieliśmy jego twarzy, z pewnością była ona szczęśliwa. - Odczucia były wspaniałe, minęło tyle czasu, ale wyczucie toru i samochodu natychmiast powróciły. Takie wrażenia może dać tylko bolid jednomiejscowy. Naprawdę, te odczucia były wspaniałe - powiedział.
Wydawać się mogło, iż rezygnacja z WEC była krokiem wstecz dla dalszej kariery Kubicy w motosporcie. Teraz może okazać się, że lepiej byłoby się cofnąć, aby później zrobić dwa kroki do przodu. Nie pierwszy raz przecież słyszeliśmy już o intensywnych jazdach krakowianina na rowerze. Ma to poprawić jego kondycję oraz zbić wagę. Obecna sylwetka 32-latka jest niemal identyczna jak ta, gdy zasiadał w kilka lat temu bolidzie Renault.
Pomimo testów bolidu GP3, Robert Kubica z pewnością nie zaliczy sezonu w tej serii. Zabrania tego regulamin. Polak jest po prostu zbyt zaawansowany wiekowo, a profesjonalny kierowca nie może ścigać się w juniorskiej serii. Czekajmy zatem cierpliwie na kolejny krok, który wykona polski kierowca.
Aha, i niech w końcu ktoś wysłucha Nico Rosberga, który w lutym nawoływał do szefów F1: "Mam nadzieję, że czołowe zespoły dadzą Robertowi szansę przetestowania bolidu F1. To byłoby coś świetnego! Jestem przekonany, że byłby bardzo szybki. Jak zwykle!".
Andrzej Prochota