Ferrari w wielkim stylu wygrało w Monako! Sebastian Vettel odjeżdża Lewisowi Hamiltonowi

Red Bull wyjaśnił przyszłość swoich kierowców. Jeden z nich w Ferrari?

Sebastian Vettel triumfował w Monte Carlo po raz drugi w karierze po dość nudnym wyścigu. Niemiec przesunął się na pozycję lidera po swoim jedynym pit stopie, gdy wyprzedził Kimiego Raikkonena. Dla Ferrari był to pierwszy triumf w Monte Carlo od 2001 roku.

Startujący z pole position Raikkonen w pierwszej fazie wyścigu utrzymywał za swoimi plecami Vettela, ale po kilkunastu okrążeniach Fin zaczął tracić swoje tempo. Zespół wezwał go więc do pit lane, a w tym czasie jego zespołowy parter wykręcał kolejne rekordy okrążeń.

W tamtym momencie stało się jasne, że Vettel obejmie prowadzenie po swojej wizycie w alei serwisowej. Niemcowi w zwycięstwie nie przeszkodziła nawet neutralizacja zawodów po wypadku Pascala Wehrleina w końcówce wyścigu. Raikkonen dojechał pewnie na drugiej pozycji zapewniając Ferrari pierwszy dublet w Formule 1 od 2010 roku i trzeci na torze w Monako.

Podium uzupełnił Daniel Ricciardo, który wyprzedził czwartego Valtteriego Bottasa i piątego Maxa Verstappena w podobny sposób jak Vettel. Australijczyk poczekał dłużej ze swoim pit stopem i dzięki szybkiej jeździe minął aż dwa bolidy. To drugie z rzędu podium dla Red Bulla po zawodach o GP Hiszpanii.

Na 7. pozycji zawody ukończył startujący z 13. pola Lewis Hamilton. Brytyjczyk zyskał ile mógł po problemach rywali oraz swojej doskonałej jeździe przed jedynym pit stopem. Niestety dla niego strata w klasyfikacji generalnej MŚ do Vettela po zawodach w Monte Carlo wzrosła do 25 punktów.

Jeszcze lepiej wygląda sytuacja Ferrari w klasyfikacji konstruktorów. Włoska stajnia jest na pierwszej pozycji i wyprzedza drugiego Mercedesa o 17 punktów. Broniący tytułu zespół z Niemiec znalazł się poza podium po raz pierwszy od 21 wyścigów.

Wyniki wyścigu o Grand Prix Monako:

ZOBACZ WIDEO Rajd Gdańsk Baltic Cup: Sobota dla Filipa Nivette i Kamila Hellera