Wraz z nadejściem letniego okresu w Formule 1 rośnie zainteresowanie przyszłością Fernando Alonso. Dwukrotny mistrz świata zapowiedział, że w przyszłym roku zamierza stanąć do walki o tytuł i niewiele wskazuje, by umożliwił mu to obecny zespół McLaren.
Podczas weekendu w Azerbejdżanie Alonso był widziany w towarzystwie szefów Mercedesa, co natychmiast zrodziło plotki o możliwych negocjacjach między stronami. Spekulacje o dołączeniu Alonso do Red Bulla dementował z kolei Christian Horner.
Flavio Briatore nie stroniący od kontrowersyjnych opinii zdradził, że Alonso analizując propozycje na 2018 nie wyklucza możliwości powrotu do Ferrari, jeśli Włosi będą tym zainteresowani. - Dogadywał się tam z wszystkimi, a problem miał tylko z (Marco) Mattiacim (były szef Ferrari - przyp. red.) - przekonywał Briatore.
- Trudno wykluczyć jakikolwiek kierunek. Fernando jest trochę jak Senna, który nie miał problemów z żadnym zespołem, ale potrzebował bolidu zdolnego wygrywać - dodał.
ZOBACZ WIDEO Rajd Polski: Czas poczuć prędkość
Głos w sprawie ponownego połączenia duetu Alonso-Ferrari zabrał też były szef F1, Bernie Ecclestone, który chciałby powtórki z historii. - Jeśli w Ferrari powstanie wakat przed 2018, to powinni postawić na Alonso - powiedział 86-latek. - To jeden z najlepszych kierowców wszech czasów.
Wokół Ferrari rośnie zaś fala spekulacji odnośnie składu na przyszły sezon. Różne źródła donoszą, że gotowa jest nowy kontrakt dla Sebastiana Vettela. Gdyby jednak Niemiec nie parafował umowy, to "w pogotowiu" ma czekać Daniel Ricciardo.