W trakcie kolejnego fatalnego weekendu dla McLarena w trwającym sezonie, dziennikarze chętnie wypytują o przyszłość 35-letniego Fernando Alonso. W Baku Hiszpan zasugerował, że tegoroczny "sezon ogórkowy", odnoszący się do transferów kierowców, może wielu zaskoczyć.
Jedna z plotek w padoku głosi, że Alonso czeka cierpliwie na miejsce w odradzającym się Red Bullu, po tym jak zespół z Austrii może opuścić jeden z obecnych kierowców. Daniel Ricciardo i Max Verstappen choć posiadają ważne umowy na sezon 2018, to są w kręgu zainteresowań Ferrari i dzięki specjalnej klauzuli mogliby opuścić Red Bulla w każdym momencie.
Wszystkiemu konsekwentnie zaprzecza szef teamu, Christian Horner. - Jedynym kierowcą, który posiadał u nas taki zapis w kontrakcie był Vettel - powiedział. - Nie mam wątpliwości, podobnie jak cały zespół, że w przyszłym roku Ricciardo i Verstappen będą w naszym składzie.
Jednocześnie Horner podkreślił, że kierowca o profilu Alonso nie pasuje do filozofii Red Bulla. - Inwestujemy w młodych kierowców, którzy mogą się u nas rozwijać i dążyć do zdobycia mistrzostwa świata. Żałuję, że Fernando nie ma w tej chwili konkurencyjnego bolidu, ale w Red Bullu nie ma dla niego miejsca - podkreślił Horner.
ZOBACZ WIDEO Żużel był już na World Games