Według wersji przedstawionej przez reporterów dziennika Daily Mail, Lewis Hamilton nie ma zamiaru przedłużać obowiązującego jeszcze dwa lata kontraktu z Mercedesem. W ten sposób Brytyjczyk w 2019 roku stanie się wolnym kierowcą i może podpisać umowę z....Ferrari.
Kilka miesięcy temu Hamilton miał zdradzić w rozmowie z przyjaciółmi, że marzy o zakończeniu kariery we włoskim zespole. W kuluarach mówi się zaś o potajemnych wizytach 31-latka w Maranello, gdzie miał szykować grunt pod swoje przybycie.
Aktualny lider Ferrari, Sebastian Vettel według Daily Mail nie będzie miał okazji zmierzyć się z Hamiltonem w czerwonym bolidzie, gdyż zajmie jego miejsce w Mercedesie. Niemiec zwieńczy w ten sposób jedną z największych w historii F1 wymian tak utytułowanych kierowców między czołowymi zespołami.
Nad sprowadzeniem Vettela pracuje już dziś Toto Wolff, który podpowiada zawodnikowi przedłużenie wygasającej z końcem roku umowy z Ferrari, tylko o jeden sezon, by za rok mógł dołączyć do Mercedesa. W tej chwili jego transfer blokuje obowiązujący kontrakt Hamiltona.
Zdaniem Christiana Hornera, który zna doskonale Vettela z czasów startów dla Red Bulla, Niemiec z powodu oferty Mercedesa ma problem z przedłużeniem umowy z Ferrari. - Sądzę, że Toto Wolff ciągle mówi mu do ucha, by podpisać kontrakt na jeden rok, a Ferrari stawia mu warunek - trzy lata albo nic - uważa Brytyjczyk.
W ubiegłym tygodniu prezes Ferrari, Sergio Marchionne wyjawił, że nowy kontrakt dla Vettela został przygotowany i jego przedłużenie zależy od woli kierowcy. Lider mistrzostw świata podkreślił zaś, że ważniejsze jest dla niego skupienie się na walce o piąty tytuł i o ewentualnym podpisaniu nowej umowy może rozmawiać dopiero w trakcie wakacyjnej przerwy.
ZOBACZ WIDEO Kochanowski: Masłowski sparodiuje Hajtę z przyjemnością