Łukasz Kuczera: Robert Kubica przegrywa z polityką (komentarz)

PAP/EPA /  	XPB Images/Press Association Ima / Na zdjęciu: Robert Kubica na Hungaroringu
PAP/EPA / XPB Images/Press Association Ima / Na zdjęciu: Robert Kubica na Hungaroringu

Wielu ekspertów zachwycało się wynikami testów Roberta Kubicy na Hungaroringu. Właściwie oczekiwano tylko momentu, gdy ogłoszony zostanie powrót Polaka do F1. A potem wyszedł on, Cyril Abiteboul, i powiedział, że nic nie jest przesądzone.

Formuła 1 jest dziwnym światem. W nim, gdy ktoś o czymś mówi, to jest spora szansa, że jest właśnie na odwrót. Tak było chociażby z testami Roberta Kubicy. Ile razy Cyril Abiteboul zaprzeczał i kluczył w sprawie Polaka? Najpierw słyszeliśmy, że to miał być jednorazowy test w Walencji. Później była dodatkowa chęć sprawdzenia go na Paul Ricard. I najważniejsze. Polaka miało przecież nie być na Węgrzech. Renault nie planowało dać mu szansy. Tak wynikało ze słów Abiteboula.

Kubica na Węgrzech jednak był i zrobił świetną robotę. Już nie chodzi o sam dystans 142 okrążeń, ale też o wskazówki dotyczące samochodu. Wystarczyła mu ledwie przerwa na obiad, aby przekazać kilka wskazówek inżynierom i znacząco podkręcić tempo. Jego uwagi sprawiły, że Renault mogło poprawić swój pojazd przed Grand Prix Belgii. Swojego zachwycenia nie ukrywał później nawet Ricardo Panteado, główny inżynier Renault. - Nie miał najmniejszych problemów z samochodem. Najważniejszą rzeczą jest, że nie miał w nim paliwa na jedno okrążenie. Było go znacznie więcej - mówił Brazylijczyk.

Wszyscy wiemy o kontuzjowanej ręce Roberta, o jego sześcioletniej przerwie w F1. Tyle, że jeśli Polak poradził sobie na Hungaroringu, który jest niezwykle fizycznym torem, to powinien poradzić sobie również na innych obiektach. Skoro nie miał problemów z manewrowaniem w ciasnych zakrętach w Walencji i na Paul Ricard, to najprawdopodobniej nie będzie miał ich też w Monako czy Singapurze. Przecież Renault nieprzypadkowo wybrało takie tory na testy 32-latka.

Z jakiegoś powodu Abiteboul zabrał jednak publicznie głos na temat Kubicy. Mógł być dyplomatą i powiedzieć, że nadal rozważają różne opcje, że jest za wcześnie na decyzję. Tymczasem pojawiły się słowa np. o konieczności dodatkowych testów. To mało poważne i brzmi jak wymówka albo zasłona dymna. Przecież w Renault musieli sobie zdawać sprawę, gdy dawali szansę Kubicy, że możliwości jazd testowych będą ograniczone. Zresztą, gdyby Francuzi tak bardzo chcieli zobaczyć jak 32-latek jeździ w deszczowych warunkach, to już by to sprawdzili. Wystarczyłoby mu dać ponownie model z 2012 roku i wykorzystać infrastrukturę toru Paul Ricard, która umożliwia sztuczne nawadnianie.

ZOBACZ WIDEO Rajd Barum: Łukasz Habaj w natarciu

O co zatem chodzi? O gierki pozakulisowe. W Formule 1 mamy czasem więcej polityki niż sportu. Być może właśnie toczą się rozmowy kontraktowe i w ten sposób ktoś chce sprowadzić krakowianina na ziemię. Być może ktoś w korporacji zwanej Renault uznał, że Kubica jest piękną historią, ale jest za stary, by rywalizować w królowej motor-sportu. Nieprzypadkowo krytyczne słowa na temat Polaka zbiegły się z pochwałą 22-letniego Carlosa Sainza. Hiszpan stał się dla Renault opcją numer jeden. Być może, podobnie jak teraz Jolyon Palmer, wniesie jakichś sponsorów do zespołu? Być może w Enstone liczą na powtórkę z sezonów 2005-2006. Wtedy postawili na młodego Hiszpana i Fernando Alonso zdobył dla nich dwa tytuły mistrzowskie.

Co dalej z Kubicą? Polak pokazał na Węgrzech, że z powrotem stać go na jazdę samochodem F1. Do tej pory 32-latek myślał głównie o Renault, bo z tym zespołem miał niezakończone sprawy z 2011 roku. To właśnie Francuzi zorganizowali mu testy w tym roku, co z pewnością nie było zadaniem łatwym. Skoro w Enstone postawili na dziwne gierki, to czas by Kubica zaczął własną. Jest parę zespołów, gdzie zostałby przywitany z otwartymi ramionami. Wspominał o tym nawet Alessandro Alunni Bravi, menedżer polskiego kierowcy.

McLaren albo Williams chętnie zatrudnią doświadczonego kierowcę. Stajnia z Woking w przypadku odejścia Fernando Alonso będzie do tego zmuszona. Oczywiście, ważny kontrakt posiada tam Jenson Button, ale jego powrót z emerytury po rocznej przerwie byłby smutnym żartem. Z kolei w Grove nadal nie są przekonani, co do przyszłości Felipe Massy. Brazylijczyk, który przez kilka tygodni był na sportowej emeryturze, nie zachwyca w tym roku. Williams musi mieć jednak w swoich szeregach starszego kierowcę, bo jego głównym sponsorem jest firma Martini, a w reklamach alkoholi występować mogą osoby starsze niż 25 lat.

Zatem panie Abiteboul, pan się nie boi, możecie śmiało rezygnować z Kubicy. Polak sobie poradzi. Jak nie w innym zespole F1, to w innej serii wyścigowej. Pokazał to już niejednokrotnie. Pytanie, czy Renault poradzi sobie bez Kubicy?

Łukasz Kuczera

Komentarze (11)
Głos Wyborczy
27.08.2017
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
Kubica ma już podpisany kontrakt na nowy sezon z Renault. Piszcie dalej te głupoty .. 
avatar
Y3322
27.08.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Żabojady są tak beznadziejni , że nie ma słów, aby to precyzyjnie określić. To gatunek do cna zdegenerowany i nie dający się już najprawdopodobniej już nigdy naprawić. Do tego maszerują pewnym Czytaj całość
avatar
Mirosława Zając
27.08.2017
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
ROBERT, trzymam kciuki...
RENAULT zaczyna Cię wykorzystywać jako EXPERTA i PRZYNĘTĘ...
Przeanalizuj dobrze całą sytuację... postaw sprawę jasno i idź dalej.
ŻYCZĘ SZCZĘŚCIA... 
avatar
tomekmyśliwiecka
27.08.2017
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Robert chce jeżdzić w F1 i jak testy pokazały-może. Czy będą go chcieli , to zdecydują właściciele i zarządy koncernów takich jak Renault. Oni . Nie Panowie dziennikarze, którzy za wszelką cenę Czytaj całość
Sped123
26.08.2017
Zgłoś do moderacji
2
4
Odpowiedz
To nie koncert życzeń Kubica zjebal sobie karierę w F1 gdy zachciało mu się rajdów. Wypadek teraz może żyć marzeniami.