Jeszcze w piątek było wiadomo, że Max Verstappen i Daniel Ricciardo nie będą walczyli praktycznie o nic podczas sobotnich kwalifikacji na Monzy. Wszystko z powodu kary otrzymanej za wymianę jednostki napędowej i wielu jej podzespołów. Red Bull Racing chciał przez to zapewnić sobie bardziej wydajny bolid na kolejne wyścigi, na torach dających zespołowi więcej szans na dobry wynik.
Nieoczekiwanie w sobotę nad torem Monza spadł jednak deszcz i zespoły dotąd mające małe szanse na pobicie Mercedesa czy Ferrari, otrzymały do tego okazję. Kierowcy Red Bulla choć nie musieli ryzykować w trudnych warunkach, a nie było to wskazane biorąc pod uwagę możliwość rozbicia maszyny na mokrym torze, pojechali kapitalnie uzyskując drugi i trzeci czas.
Do niedzielnego wyścigu wystartują jednak z drugiej połowy stawki - Verstappen z 14., a Ricciardo z 17. pola. W Red Bullu nie mają jednak o to żalu, nie ukrywając, że GP Włoch zostało z góry poświęcone na rzecz następnych wyścigów.
- To co pokazaliśmy podczas kwalifikacji, świadczy tylko o tym jaki potencjał ma nasz samochód - powiedział doradca teamu Helmut Marko. - Kary są mocno frustrujące, ale nie żałujemy tego. Nam chodzi przede wszystkim o wyścigi w Singapurze, Malezji czy Japonii. To są tory dla nas.
ZOBACZ WIDEO: Olbrzymie problemy Hołowczyca. "Trochę szkoda, bo pokazałem, że nadal potrafię szybko jeździć"
Szef Red Bulla, Christian Horner podziela tę opinię. - Zdecydowanie. Skupiamy się tylko na kolejnych rundach. Szkoda, że musimy przyjąć te kary, ale z kwalifikacji możemy być zadowoleni. Poza tym na tym obiekcie wciąż mamy szansę wyprzedzać, więc nie wszystko stracone - dodał Brytyjczyk.
W ubiegłorocznym wyścigu o GP Włoch najwyżej sklasyfikowanym kierowcą Red Bulla był Daniel Ricciardo, który zajął 5. miejsce. Na 7. uplasował się Max Verstappen.