Publiczność zgromadzona na torze Monza i przed telewizorami ze złością przyjmowana kolejne komunikaty FIA, w trakcie sobotnich kwalifikacji do GP Włoch, o opóźnieniu decyzji o wznowieniu czasówki o 15 minutowy okres przez kolejne dwie godziny. Wszystko z powodu padającego deszczu i sporej ilości wody na torze, która wcześniej, krótko po rozpoczęciu Q1, doprowadziła do wypadku Romaina Grosjean.
- Szczerze mówiąc, wydaje mi się, że sędziowie zachowali się bardzo konserwatywnie. Powiedziałbym nawet, że zbyt konserwatywnie - uważa szef Red Bulla, Christian Horner. - Formuła 1 nie jest sportem, który wymaga wyjątkowo dobrej pogody.
- Z punktu widzenia bezpieczeństwa jest to zrozumiałe, że w tym przypadku zachodziła potrzeba zachowania pewnej ostrożności, ale mogliśmy wrócić na tor znacznie szybciej - dodał.
Temat wznawiania wyścigu w trakcie padającego deszczu i krótko po jego opadach również w przeszłości wzbudzał kontrowersje wśród kibiców. Horner nie sądzi jednak, by była to kwestia do wyjaśnienia w gronie zespołów i szefostwa Formuły 1. - To raczej sprawa wewnętrzna dla FIA - uważa Brytyjczyk.
ZOBACZ WIDEO Adam Tomiczek: Jechałem cały czas swoje