Łukasz Kuczera: Nico Rosberg przybliża Roberta Kubicę do Williamsa (komentarz)

Głównym tematem przy okazji Grand Prix Singapuru miało być ogłoszenie porozumienia dotyczącego silników pomiędzy Renault a McLarenem. Aż nagle gruchnęła wieść, że Nico Rosberg został menedżerem Roberta Kubicy. Nadzieje na powrót Polaka do F1 wzrosły.

Łukasz Kuczera
Łukasz Kuczera
Robert Kubica East News / Tomasz Jastrzębowski/Foto Olimpik / Na zdjęciu: Robert Kubica
Robert Kubica i Nico Rosberg znają się od lat. Są rówieśnikami - Polak urodził się w grudniu 1984 roku, Niemiec przyszedł na świat kilka miesięcy później. Ich rywalizację można było oglądać już w kartingu, potem przeniosła się ona do wyższych serii. Aż w końcu obaj osiągnęli upragniony cel - trafili do Formuły 1.

Rosberg w sezonie 2005 został kierowcą testowym Williamsa. Nieco później Kubica miał okazję prowadzić samochód Renault, aż w końcu zimą sięgnęło po niego BMW Sauber i krakowianin doczekał się debiutu w F1 w roku 2006. Niewiele jednak brakowało, a to Polak zająłby miejsce Rosberga. W tamtym okresie Frank Williams rozpatrywał kandydaturę Kubicy. - Mając do dyspozycji dobry samochód, może zaskoczyć wszystkich - mówił przed laty o Kubicy Williams.

W ostatnich latach drogi Rosberga i Kubicy rozminęły się. Wszystko za sprawą feralnego wypadku krakowianina, z powodu którego musiał on opuścić F1. W tym samym czasie Niemiec zaczął święcić triumfy w Mercedesie. Otrzymał konkurencyjny samochód i w końcu pokazał pełnię swoich umiejętności. Dwa tytuły wicemistrza świata oraz wymarzone mistrzostwo przed rokiem mówią wiele. Tyle że wtedy 32-latek postanowił zakończyć karierę w F1. Decyzja nagła i niespodziewana.

Rosberg na sportowej emeryturze nie ma zbyt wielu zajęć. Pojawia się na wyścigach, komentuje wydarzenia związane z F1, ale to niewiele jak na pełnego energii 32-latka. Ostatnio spekulowano o jego nowej roli w Mercedesie. Aktualny mistrz świata miałby zostać szefem niemieckiej ekipy w Formule E albo objąć rządy w DTM. Te plany na razie trzeba odłożyć na bok, bo Rosberg właśnie został nowym menedżerem Kubicy. Ich drogi ponownie zeszły się po latach. I mam wrażenie, że nieprzypadkowo.

ZOBACZ WIDEO Maria Andrejczyk o kontuzji: To frustrujące! Ja już rwę się do rzucania

Kubica właśnie walczy o powrót do F1. Po tym jak upadł temat Renault, polski kierowca przymierzany jest do Williamsa. Zdaniem "Motorsport Italia" jest nawet na pierwszym miejscu na liście życzeń ekipy z Grove. Kto jak nie Rosberg, pomoże mu w dograniu szczegółów kontraktu z Williamsem? Niemiec startował tam w latach 2006-2009, świetnie zna zespół i jego szefów. Dyrektorem technicznym w Williamsie jest obecnie Paddy Lowe. Gdy przed rokiem Rosberg zdobywał tytuł mistrzowski w F1, to Brytyjczyk pracował właśnie w Mercedesie. Rosberg świetnie zna się z Lowem i bez wątpienia mają pomysł jak ewentualnie wykorzystać Kubicę oraz jego talenty, jak chociażby umiejętność rozwijania pojazdu.

Co więcej, Williams korzysta w F1 z silników... Mercedesa, więc wszystko układa się w logiczną całość. Zespół potrzebuje doświadczonego kierowcy. Nie tylko ze względu na kontrakt reklamowy z Martini i restrykcje dotyczące wieku, ale też po to, by rozwinąć swój samochód. Teraz jego głównym mankamentem jest podwozie. Felipe Massa to sympatyczny gość, ale jego czas w F1 przeminął. Brazylijczyk szybszy już nie będzie, nie potrafi też tak dobrze przekazywać instrukcji odnośnie poprawek pojazdu.

Dlatego od pewnego czasu Williams stoi w miejscu, by nie napisać, że się cofa. Zespół Force India F1, który też korzysta z silników Mercedesa, zgromadził w tym roku ponad dwa razy więcej punktów. A przecież Sergio Perez i Esteban Ocon, którzy ścigają się dla hinduskiej ekipy, nie są najwybitniejszymi kierowcami w F1. Dlatego Williams nie ma nic do stracenia. Kubica to ryzykowna opcja. Można stracić wiele, ale jeszcze więcej zyskać.

Osobna kwestia to termin ogłoszenia współpracy Kubica - Rosberg. Podczas gdy wszyscy czekają na Grand Prix Singapuru i konferencję prasową, na której ogłoszony zostanie kontrakt Renault z McLarenem w sprawie silników, a co za tym idzie potwierdzenie transferu Carlosa Sainza do ekipy z Enstone, pojawia się informacja o Polaku. To nie jest dzieło przypadku. Ktoś to dobrze przemyślał. I po raz kolejny pokazał, ile znaczy nazwisko Kubica dla F1. Bo dzisiaj zamiast mówić o Renault i silnikach, wszyscy będą dyskutować o Kubicy i jego nowym menedżerze. W końcu niewielu kierowców może pochwalić się tym, że o ich interesy dba mistrz świata Formuły 1.


Łukasz Kuczera


Czy Robert Kubica powróci do regularnych startów w F1?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×