Fernando Alonso nie wytrzymał nerwowo. "To mogło być dla mnie osiągnięcie dekady"

PAP/EPA / ZSOLT CZEGLEDI / Na zdjęciu: Fernando Alonso
PAP/EPA / ZSOLT CZEGLEDI / Na zdjęciu: Fernando Alonso

Fernando Alonso mógł osiągnąć dobry wynik w Grand Prix Singapuru. Zaraz po starcie Hiszpan znajdował się w czołówce wyścigu, ale jego plany pokrzyżowała kolizja Sebastiana Vettela. Po tym zdarzeniu Alonso rozwalił ścianę w swoim boksie.

W tym artykule dowiesz się o:

Zaraz po starcie do wyścigu o Grand Prix Singapuru doszło do kolizji trzech kierowców. W incydent zamieszani byli Sebastian Vettel, Max Verstappen i Kimi Raikkonen. Wspomniana trójka przedwcześnie odpadła z rywalizacji, ale utrudniła też życie innym zawodnikom. Jadący za nim Fernando Alonso nie miał pola manewru i również uszkodził swój pojazd na pierwszych metrach.

Alonso, który w barwach ekipy McLaren Honda nie może liczyć na dobre wyniki, stracił tym samym szansę na sensacyjne podium. Hiszpan nie ukrywał swojej złości i po powrocie do boksu uderzył pięścią w ścianę, zostawiając w niej sporą wyrwę.

- Myślę, że ta dziura nadal tam jest! Byłem sfrustrowany. Kiedy zobaczyłem powtórkę tego zdarzenia, jak Sebastian Vettel traci kontrolę nad autem w trzecim zakręcie... Byłem wtedy zaraz za Lewisem Hamiltonem. Mogłem nawet próbować wyprzedzić go, gdyby nadszedł odpowiedni moment. Może stracilibyśmy jedną czy dwie pozycje, ale nie więcej. Singapur to tor uliczny, więc trudno o wyprzedzenia - powiedział 36-latek.

Alonso wrócił do ekipy z Woking przed sezonem 2015. Niezbyt konkurencyjny silnik Hondy sprawił, że Hiszpan ma spore problemy z dojeżdżaniem do mety. Nie udało mu się też ani razu stanąć na podium w barwach brytyjskiego zespołu. - To podium mogło być jednym z lepszych w mojej karierze. Straciliśmy swoją szansę! - dodał.

Były mistrz świata F1 ma świadomość, że podobna sytuacja może się już nie przydarzyć w tym roku. - To kolejny frustrujący moment. Czasami jesteśmy niekonkurencyjni i powolni. Wtedy nie możemy nic zrobić, tak było na Spa czy Monzy. Czekaliśmy jednak na tory, gdzie możemy wykorzystać swoje atuty. W Singapurze na dodatek spadł deszcz, a ja byłem na drugim czy trzecim miejscu w momencie feralnego zdarzenia. To podium z McLarenem byłoby osiągnięciem dekady! - stwierdził.

Hiszpan stara się jednak zachować pozytywne podejście przed kluczowymi wyścigami sezonu. - Pozostaję optymistą. Skoro to miało się zdarzyć, to się zdarzyło. Tak chciał los. Musimy liczyć na szczęście w innym momencie i może wtedy wykorzystamy sytuację. Wierzę, że jeśli coś się dzieje, to po coś. Jest jakiś powód, dla którego przytrafia nam się coś w naszym życiu czy w trakcie wyścigu. I dlatego też po złych nadchodzą lepsze czasy. Takie mam podejście - podsumował.

ZOBACZ WIDEO Nico Rosberg: Wsparcie całego kraju jest bardzo ważne dla powrotu Kubicy do Formuły 1 [ZDJĘCIA ELEVEN]

Komentarze (0)