Zespoły należące do Grupy Strategicznej F1 podczas nieoficjalnego zebrania w siedzibie Williamsa dyskutowały na temat odejścia Marcina Budkowskiego z najwyższego stanowiska w departamencie technicznym FIA. Niemiecki serwis "Auto Motor und Sport" podał, że powodem rezygnacji Polaka mogła być oferta ze strony Renault.
Francuski team odmówił komentarza w tej sprawie, ale szefowie zespołów F1 wskazują na poważny problem. Christian Horner z Red Bull Racing zapowiedział, że sprawa nie zostanie zamieciona pod dywan.
- Będziemy mieli poważną aferę, jeśli Marcin skończy w innym zespole - zapowiedział Horner. - Przy kwestiach technicznych związanych ze swoim samochodem, pokładasz ogromne zaufanie do osób takich jak on. Był w uprzywilejowanej pozycji i miał dostęp do ogromnej wiedzy na temat przyszłorocznych samochodów wszystkich zespołów - dodał.
- Trzymiesięczny zakaz pracy wokół F1 nie będzie miał żadnego znaczenia, jeśli później dołączy do innego teamu. Mam nadzieję, że tak się nie stanie. Z pewnością będziemy o tym poważnie dyskutować podczas kolejnego zebrania Grupy Strategicznej - uzupełnił.
ZOBACZ WIDEO Nico Rosberg: Wsparcie całego kraju jest bardzo ważne dla powrotu Kubicy do Formuły 1 [ZDJĘCIA ELEVEN]
Stanowczą opinie szefa Red Bulla popierają również przedstawiciele pozostałych zespołów, którzy odnieśli się do tej kwestii w trakcie oficjalnej konferencji prasowej. - Musimy wiedzieć jakie są plany Marcina. To może być jednak poważny problem. FIA jest w posiadaniu szczegółowej wiedzy na temat projektów każdego z zespołów. Jeżeli nie będziemy mogli ufać federacji, to sprawa się skomplikuje - tłumaczy Frederic Vasseur z Saubera.
- Mamy być transparentni z FIA, a więc przekazując im dostęp do naszych danych mamy do nich pełne zaufanie. Zachowanie pewnej stabilności jest bardzo istotne oraz kwestia w jakim czasie były pracownik FIA może dołączyć do jednego z zespołów rywalizujących w MŚ - uważa szef aktualnych mistrzów świata Mercedesa, Toto Wolff.
Pełniący obowiązki szefa teamu Force India, Otmar Szafnauer wskazał, że w podobnych sytuacjach powinien obowiązywać dłuższy okres wypowiedzenia, który zablokuje możliwość zatrudnienia osób z personelu FIA w zespołach F1.
- Nie sądzę, by trzy miesiące były wystarczającym okresem na to. Gdybyśmy wiedzieli o tej sprawie trzy miesiące wcześniej, to sami byśmy go zatrudnili - żartował z ironią Szafnauer.
- Myślę, że jeden rok byłby odpowiednio długim okresem, aby określony zespół nie zyskał przewagi technologicznej nad konkurencją. Nieprzypadkowo nakłada się na nas zakaz sprzedawania obecnych bolidów przynajmniej przez okres 12 miesięcy - dodał.
Pieprzenie o wielkich tajemnicach poszczególnych stajni jest bez sensu. I tak o tym decyduje matematyka. Oni są tyl Czytaj całość