Zajmujący miejsce poza punktowaną dziesiątką Fernando Alonso był dublowany przez walczących o najniższy stopień podium w GP Malezji Daniela Ricciardo i Sebastiana Vettela na 48 okrążeniu. O ile oddanie pozycji kierowcy Red Bulla poszło gładko, o tyle lider Ferrari miał wyrzuty o jazdę hiszpańskiego kierowcy.
Naprawdę Alonso... myślałem, że stać cię na więcej - żalił się przez radio Vettel.
W padoku podczas rozmowy z dziennikarzami ponownie powtórzył pretensje do niedawnego przeciwnika w walce o mistrzowski tytuł.
- Fernando zjechał nagle na środek toru. Wydaje mi się, że po odejściu z Ferrari mówił, że pozostaje fanem naszego zespołu, ale tutaj wcale tego nie pokazał - powiedział Niemiec.
Krytykę Vettela odrzucał Alonso, który stwierdził, że obecny kierowca Scuderia Ferrari przy każdej okazji wyraża pretensje do dublowanych kierowców i zwraca się do sędziów o pomoc z użyciem flag.
- Z perspektywy mojego bolidu wszystko wyglądało w porządku. W przypadku Seba wiele razy słyszeliśmy już przecież pokrzykiwania "Niebieskie flagi! Niebieskie flagi", więc może była to jedna z tych sytuacji - powiedział Hiszpan.
Sebastian Vettel ukończył ostatecznie GP Malezji na czwartej pozycji, za plecami Daniela Ricciardo. Fernando Alonso w McLarenie był 11.
ZOBACZ WIDEO Rajd Nadwiślański: Filip Nivette z przytupem sięgnął po tytuł