Lewis Hamilton, po ósmej wygranej w sezonie, powiększył swoje prowadzenie w MŚ nad Sebastianem Vettelem do 59 punktów. Jeszcze więcej, bo aż 145 punktów, dzieli Mercedesa i Ferrari w klasyfikacji konstruktorów, na ledwie cztery wyścigi przed końcem mistrzostw.
Szef Mercedesa, Toto Wolff, przestrzega jednak, że to co spotkało Ferrari w trzech ostatnich wyścigach, powinno być przestrogą dla jego zespołu, który w każdym momencie może zmierzyć się z podobnymi problemami.
- Jeśli do końca sezonu wszystko przebiegnie bez historii, to przewaga Lewisa nad Sebastianem jest ogromna. Jednak na przykładzie Vettela widać, jak szybko wszystko nagle może się zmienić - ostrzegł Wolff.
- Do wyścigów samochodowych trzeba podchodzić z pokorą. Zawsze jest jakiś procent szans na niespodziankę, dlatego nie możemy ściągać nogi z gazu, aż wszystko nie będzie wyjaśnione - dodał.
ZOBACZ WIDEO Rajd Nadwiślański: Filip Nivette z przytupem sięgnął po tytuł
[color=#000000]
[/color]
Zdaniem Wolffa bezpieczna przewaga jego zespołu nad Ferrari może zostać w doskonały sposób wykorzystana na rozwiązanie problemów z samochodem, który w tym roku zachowuje się na torze jak "diwa".
- Nadal musimy dotrzeć do sedna naszego bolidu i pojąć, dlaczego jego prędkość tak mocno zmienia się w zależności od toru - uważa szef aktualnych mistrzów świata.
- Wciąż będziemy opierać się na tym jak wygląda nasza konkurencyjność na tle rywali. Nie powiedziałbym bowiem, że kompletnie ich zdominowaliśmy. Ostatnio tylko skorzystaliśmy z nieszczęść Ferrari, ale to nie znaczy, że możemy położyć się na plecach i zrelaksować - podsumował Wolff.