Po wyścigu o Grand Prix Stanów Zjednoczonych tylko ogromny pech może zabrać Lewisowi Hamiltonowi tytuł mistrzowski. Brytyjczyk ma na swoim koncie 331 punktów. Drugi Sebastian Vettel traci do niego aż 66 "oczek". Jeśli kierowca Mercedesa zgarnie w tym roku mistrzostwo, będzie to jego czwarty triumf w karierze. Wcześniejsze odnosił w sezonach 2008, 2014 i 2015.
W zeszłym roku Hamilton przegrał wewnętrzną rywalizację o tytuł z Nico Rosbergiem. Niemiec po swoim sukcesie zakończył karierę, zaś w Mercedesie doszło do sporych zmian. - Wyłożyliśmy wszystko na stół i każdy powiedział sobie, to co musiał powiedzieć. To stworzyło wśród nas mocniejszą więź - zdradził Hamilton.
32-latek nie ukrywa, że w tym roku czuje się wyśmienicie i nie brakuje mu motywacji do odnoszenia kolejnych wygranych. - Nigdy wcześniej nie byłem w takiej formie, zarówno psychicznej, jak i fizycznej. Pod względem mentalnym byłem mocny od początku roku, ale zrobiłem duży krok do przodu, jeśli chodzi o kondycję. To efekt zmiany diety. To są źródła naszego sukcesu. Zmiany wewnątrz zespołu oraz nowa dieta - dodał kierowca Mercedesa.
Zdaniem Hamiltona, w poprzednim sezonie on i zespół tracili zbyt wiele energii na wewnętrzną rywalizację z Rosbergiem. - Nie mogę powiedzieć, że w zeszłym roku było świetnie pod tym względem. W tym sezonie sporo rozmawialiśmy z Toto Wolffem, pracowaliśmy wspólnie nad relacjami z chłopakami w ekipie. To się sprawdza. Po prostu chcę to kontynuować. Moi chłopcy wykonują świetną pracę, a relacje z resztą Mercedesa są mocniejsze niż kiedykolwiek - stwierdził.
Brytyjskiemu kierowcy pomógł też nowy układ sił w F1. W ostatnich latach tytuł mistrzowski rozstrzygał się pomiędzy zawodnikami Mercedesa. W tym sezonie najgroźniejszym rywalem Hamiltona okazał się Vettel z Ferrari. - To wspaniale, że walczymy z innym zespołem. W tej sytuacji skupiasz się na innych rzeczach. Gdy walka odbywa się między kierowcami w jednej ekipie, to masz do czynienia z huraganem wewnątrz zespołu. Czujesz się jak zamknięty w pokoju. Teraz mamy podobny huragan, ale ta energia jest poświęcana na poprawę samochodu. Gdyby Rosberg nadal był w Mercedesie, to nie mielibyśmy czegoś takiego - podsumował Hamilton.
ZOBACZ WIDEO: Mateusz Kusznierewicz: Pioruny waliły jeden po drugim dookoła. To były chwile grozy