Felipe Massa mógł w sobotę mówić o nieudanych kwalifikacjach do swojego ostatniego występu w domowym wyścigu o GP Brazylii, gdy zajął ostatnie miejsce w trzecim segmencie czasówki. Według kierowcy z Sao Paulo poprawienie czasu uniemożliwił mu Carlos Sainz jr., który jak przyznał się w prywatnej rozmowie, celowo zrujnował jego szybkie okrążenie.
- Zrobił to umyślnie, co jest dla mnie nie do przyjęcia. Zakłócił mój przejazd i mogłem stracić przez to cztery lub pięć pozycji - denerwował się lider Williamsa.
- Nawet w rozmowie przyznał mi się, że chciał tak zrobić w zemście za to, że ja rzekomo blokowałem go podczas piątkowych treningów - dodał.
Carlos Sainz tłumaczył później przed dziennikarzami, że wszystkie zarzuty 36-latka są nieprawdziwe. - To bardzo mocne oskarżenia, gdy mówisz, że ktoś celowo przeszkadzał ci na torze. On wyprzedził mnie tuż przed zakrętem i tak naprawdę ja musiałem składać się do niego tuż za nim, przez co straciłem dwie lub trzy dziesiąte ze swojego mierzonego okrążenia.
- (Felipe) zaczął później narzekać, mówił coś o piątku. Szczerze, nie wiem dlaczego, nie rozumiałem tego. Owszem w treningach mieliśmy pewne problemy na torze, ale w kwalifikacjach nigdy nie ryzykowałby kary za coś takiego - zakomunikował Sainz.
ZOBACZ WIDEO Jakub Przygoński: Niedługo e-sportowcy mogą być równie szybcy w prawdziwych autach
Startujący od niedawna w barwach Renault Hiszpan przyznał, że być może obu kierowcom uda się jeszcze zamienić kilka słów przed niedzielnym wyścigiem, by oczyścić złą atmosferę. - Zobaczymy w jakim nastroju jutro się obudzimy i jeśli będzie czas, to porozmawiamy - podsumował.
Carlos Sainz zakwalifikował się do wyścigu o GP Brazylii z 9. miejsca. 23-latek ustawi się jednak jedną pozycję wyżej po karze jaką otrzymał po kwalifikacjach Daniel Ricciardo.