W obliczu napięć między zespołami odnośnie ustaleń budżetowych oraz zasadami dotyczących silników, Niki Lauda nie wierzy, że kierunek w którym zmierza Formula 1 za sterami Liberty Media jest właściwy. Dodatkowo w tym roku spadły dochody z praw komercyjnych.
- Martwię się - powiedział Lauda w wywiadzie dla włoskiej gazety "Gazzetto dello Sport". - To prawda, że potrzebowali czasu, aby zrozumieć czym jest F1, ale ten okres dobiegł końca. Niepokoi mnie przyszłość - FIA, Chase Carey i Ross Brawn nie wiedzą co dalej. Ciągle powtarzają, iż trzeba wyrównać osiągi. Ale DNA Formuły 1 jest zupełne odwrotne - dodał Austriak.
68-latek przyznał, że Liberty Media nie powinno się skupiać na tym, by wyrównać szanse zespołom. - Trzeba być głupcem myśląc, że Grand Prix staną się bardziej atrakcyjne, jeżeli co tydzień będzie inny zwycięzca.
- W Formule 1 chodzi przede wszystkim o rywalizację. Podstawowym fundamentem to rozwijanie bolidów, tak jak odwaga kierowców. Liberty Media tym sposobem chce ukarać najlepsze zespoły i chronić zawodników jakby byli dziećmi. Na przykład wprowadzenie systemu Halo - zakończył Lauda.
ZOBACZ WIDEO: Jarosław Jach: Specjalnie przygotowywałem się na Cavaniego