W najnowszym wydaniu tygodnika "Newsweek" znalazła się rozmowa Pawła Reszki z Arturem Kubicą. Ojciec Roberta Kubicy wspomniał czasy, gdy jego syn ścigał się w juniorskich seriach oraz zaskoczył inżynierów Renault podczas testów. - Mechanicy Renault mówili: Jak będzie 3-4 sekundy gorszy od naszego kierowcy testowego to znaczy, że jest dobry. Okazało się, że był szybszy. Szczęki im poopadały - wspominał Artur Kubica.
Podobnie było za czasów jazdy gokartem, gdy na włoskie zawody Polacy przyjechali zwykłym samochodem dostawczym z przyczepką, a rywale mieli po kilka maszyn oraz wygodne przyczepy. Robert Kubica w debiucie wygrał czasówkę i dwa razy był drugi w wyścigu. - Po zawodach komisja techniczna długo sprawdzała nasz sprzęt, czy nie ma jakiegoś kantu. Ale nie było. Zrozumieli, że ten chłopak jest szybki. A Włosi znają się na tym sporcie. Polubili nas - opowiada ojciec Kubicy. Robert miał wtedy 13 lat.
Gdy krakowianin w końcu dostał się do wymarzonej Formuły 1, Artur Kubica przyznał, iż syn szybko się w niej odnalazł. - Oni tam wszyscy mają wielkie ego. Grzeczny chłopak nie będzie miał łatwo. W wyścigach trzeba być trochę su*******m, ale na pewno zawsze opłaca się być fair.
Teraz po siedmiu latach przerwy, Kubica znów ma szanse wrócić do F1. Paweł Reszka zapytał Artura Kubicę, czy jemu synowi się uda. - Wierzę, że dostanie kokpit w Williamsie i będzie jechał szybko. Czy to będzie jednak ten sam Robert sprzed siedmiu lat? - odpowiedział ojciec kierowcy.
ZOBACZ WIDEO: Prezes Górnika Zabrze odpowiada Dariuszowi Mioduskiemu