Szóste miejsce w klasyfikacji konstruktorów na koniec sezonu 2017 będzie języczkiem u wagi podczas ostatniego weekendu tegorocznej kampanii Formuły 1. Scuderia Toro Rosso plasujące się na tej lokacie, ma cztery punkty przewagi nad Renault, które chce za wszelką cenę chce wydrzeć to miejsce siostrzanej stajni Red Bulla.
Podczas ostatniego weekendu F1 w Brazylii na linii Red Bull - Renault panowała niezwykle nerwowa atmosfera. Wszystko przez kwestię sporej zawodności francuskiego silnika, który rujnował końcówkę sezonu zespołowi Toro Rosso. Narzekał także główny team Red Bulla, w trakcie całych mistrzostw dotknięty niezliczoną liczbą awarii.
Austriacki koncern mógłby utrzeć nosa francuskiemu producentowi w Abu Zabi, gdy walka pójdzie o ponad 6 milionów dolarów premii, które dzieli 6. i 7. zespół w klasyfikacji mistrzostw świata. Renault walczy o tę lokatę z Toro Rosso, które jest jednak bezbronne w walce o utrzymanie pozycji, z powodu dramatycznej formy swoich...silników.
Brendon Hartley jeszcze przed kwalifikacjami był pewny kary cofnięcia na starcie o 10 miejsce za wymianę kolejnego z podzespołów układu napędowego. Jego zespołowy partner, Pierre Gasly, który był 17., choć tym razem uniknął kary, to z pewnością drży o to, czy uda mu się dojechać do mety.
- W ten weekend musimy utrzymać szóste miejsce w MŚ, ale w tej chwili nic nie jest w naszych rękach, bo tak naprawdę nie mamy tempa pozwalającego na podjęcie walki - powiedział Gasly. - To frustrujące, że musimy patrzeć na to, jak ułoży się sytuacja, a sami nie mamy na to wpływu.
- Widzę jak wielki stres przeżywa nasz szef (Franz Tost - przyp.red) oraz cały sztab. Jeśli w przyszłym roku chcemy być bardziej konkurencyjni, to utrzymanie szóstej lokaty jest niezwykle istotne, ponieważ może mieć to kluczowy wpływ na nasz rozwój - dodał.
Po sobotnich kwalifikacjach Renault jest krok bliżej pokonania swojego rywala, przez siódmą lokatę wywalczoną w czasówce przez Nico Hulkenberga. Drugi kierowca teamu, Carlos Sainz jr. ruszy z 12. pola. Hiszpan w niedzielę będzie walczył o to, by odebrać pozycję swojemu byłemu zespołowi, który głównie dzięki jego jeździe jest do tej pory przed Renault.
- Pokonanie Toro Rosso jest dla nas niezwykle ważne - powiedział Sainz, który opuścił Toro Rosso po GP Japonii. - Po ostatnim wyścigu wróciliśmy natychmiast od Enstone, by rozpocząć przygotowania do tego weekendu. Chcieliśmy być doskonale przygotowani. Zasługujemy na to miejsce i pojedziemy na maksa, by je zdobyć - podsumował.
Na wyniku pojedynczego wyścigu, a nie całego sezonu stara się skoncentrować Hulkenberg, na którym skupi się cała uwaga w niedzielnej Grand Prix. To Niemiec bowiem zakwalifikował się do zawodów z wyższej siódmej pozycji i dokładnie ta sama lokata zapewni jemu Renault awans przed Toro Rosso.
- Nie myślę o tym zbyt wiele. Będę starał się o jak najlepszy wynik, by pozytywnie zakończyć ten rok. Jeśli wykorzystamy najlepiej jak tylko można naszą pozycję startową, to uda nam się osiągnąć również drugi cel - powiedział Hulkenberg.
Nadzieją Toro Rosso w niedzielę będą przed wszystkim rywale dysponujący silnikami Mercedesa. Za Hulkenbergiem ustawi się bowiem znacznie szybszy w ostatnich wyścigach Esteban Ocon oraz mający wielkie ambicje przed swoim ostatnim startem w F1, Felipe Massa.
- W tej chwili jedyne, co możemy zrobić, to modlić się o to, by Hulkenberg ukończył niedzielny wyścig na ósmej pozycji lub niższej. Oby Force India było wystarczająco szybkie - mówił po kwalifikacjach Pierre Gasly. - Szkoda, że sami nie będziemy ustawieni wyżej. Trudno zrobić coś po starcie z 17. pola, ale niewątpliwie będziemy starać się z całych sił.
Zagrożenie ze strony rywali ustawionych za Hulkenbergiem dostrzega również Carlos Sainz, który sam wie doskonale jak ciężko mu będzie o awans z 12. pola i pomoc zespołowi przez zdobycie choćby jednego punktu. - Nie wiem czy wyprzedzanie będzie w niedzielę możliwe, zwłaszcza, że przede mną będzie kilka silników Mercedesa. Z tego co wiemy są od nas szybsi na prostych o 10 km/h. Będziemy jednak starali się coś ugrać na strategii - podsumował Hiszpan.
ZOBACZ WIDEO: Tomasz Gollob: Wszystko, co przeżyłem w sporcie, przy tym urazie jest małą rzeczą