Łukasz Kuczera: Dajmy Robertowi Kubicy sportowego Oskara (komentarz)

Newspix / Robert Kubica podczas testów opon Pirelli w Abu Zabi
Newspix / Robert Kubica podczas testów opon Pirelli w Abu Zabi

Robert Kubica zakończył dwudniowe testy F1 w Abu Zabi. Nadal nie wiadomo, czy Polak otrzyma kontrakt w Williamsie na sezon 2018. Jedno jest pewne. Kubica swoją postawą zasłużył na Laureusa, czyli sportowego Oskara.

Ostatnie miesiące dla Roberta Kubicy, jak i jego fanów, to prawdziwa huśtawka nastrojów. Zaczęło się od pierwszej wzmianki o możliwym teście samochodem Renault z 2012 roku na torze w Walencji. Wtedy pojawiła się ekscytacja, bo Polak miał jeździć samochodem F1 po sześciu latach przerwy. Głos z tyłu głowy mówił jednak, by podejść do tego na spokojnie, że przecież ta historia wcale nie musi mieć pozytywnego końca.

Apetyt rośnie w miarę jedzenia, więc gdy Francuzi organizowali kolejne sesje testowe i pojawiały się plotki o możliwości szybkiego zastąpienia Jolyona Palmera, byliśmy wniebowzięci. Kubica na starcie wyścigu już w 2017 roku? Brzmiało niewiarygodnie, ale szybko prysło niczym bańka mydlana. Bo Renault w obliczu negocjacji na temat silników postawiło na Carlosa Sainza.

I nagle pojawił się Williams. Znów mieliśmy kolejne spekulacje, testy. Po dwóch dniach jazd w Abu Zabi wiemy jedno. Kubica zrobił wszystko, aby jego marzenie się spełniło i powrócił do startów w wyścigowej elicie. Jeśli to się nie uda tym razem, to najprawdopodobniej nie uda się już nigdy. Bez względu jednak na to, jak zakończy się ta historia i czy 32-latek dostanie kontrakt w zespole z Grove, on już jest zwycięzcą. Na wielu płaszczyznach. Kubica stał się przykładem dla innych. Dla sportowców, że nie należy poddawać się po ciężkiej kontuzji. Dla zwykłych Kowalskich, którzy rehabilitują się po poważnych wypadkach.

Dlatego też Kubica, jak nikt inny w ostatnich miesiącach, najmocniej zasłużył na Laureusa. To "sportowy Oskar", nagroda przyznawana co roku podczas uroczystej gali w Monako. Trudno wyobrazić sobie lepszego kandydata w kategorii "comeback". Wystarczy popatrzeć, jacy sportowcy w ostatnich latach otrzymywali tę nagrodę. Kapitała Laureusa potrafiła chociażby docenić powrót do formy Ronaldo po wygraniu mistrzostw świata w piłce nożnej w 2002 roku, za spektakularne odrodzenia nagradzani byli też tacy sportowcy jak Valentino Rossi, Rafael Nadal, Hermann Maier czy Michael Phelps. Trudno porównywać ich przypadki z Kubicą, ale nie mam wątpliwości, że żaden z nich nie przeżył takiej tragedii jak Polak i nie wycierpiał tak mocno, by wrócić do rywalizacji.

ZOBACZ WIDEO Robert Kubica może liczyć na wsparcie polskich kibiców. Wyjątkowa flaga debiutuje w Abu Zabi

Zresztą, kapituła Laureusa upodobała sobie Formułę 1. W latach 2002 i 2004 statuetkę za miano sportowca roku odbierał Michael Schumacher, w 2014 roku ten sam zaszczyt spotkał Sebastiana Vettela. Wśród zespołów doceniano Renault i Brawn GP, które otrzymały Laureusa w latach 2006 i 2010. Aż w końcu za wzruszające, łamiące serca momenty wynagradzani byli tacy kierowcy jak Juan Pablo Montoya, Lewis Hamilton, Daniel Ricciardo i Nico Rosberg.

W dyskusji o tym, że Kubica zasłużył na sportowego Oskara najlepszy jest jednak przykład Alexa Zanardiego. Historia Włocha była przytaczana ostatnio wielokrotnie. On, podobnie jak polski kierowca, nie poddał się po ciężkim wypadku. W 2001 roku na Lausitzringu przeżył wypadek, w którym stracił obie nogi. Po kilku miesiącach wrócił jednak do wyścigów, w których rywalizował przez kilka kolejnych lat. Wystąpił też na Igrzyskach Paraolimpijskich, z których wrócił z medalami. Jego postawę doceniono w 2005 roku, kiedy to Zanardi odebrał Laureusa właśnie w kategorii "comeback".

Gala, na której poznamy zwycięzców najnowszej edycji Laureusa, odbędzie się 27 lutego w Monako. Jednak już teraz organizatorzy są ciekawi opinii kibiców na temat kandydatów do nagrody. Dyskusję można prowadzić w mediach społecznościowych, używając hashtagu #Laureus18 albo oznaczając profil @LaureusSport na Twitterze. Z tego miejsca apel do wszystkich, którym imponuje próba powrotu Roberta Kubicy do F1. Pokażmy, że historię Polaka warto uhonorować. Niech w najbliższych tygodniach kapitała konkursu usłyszy o pewnym krakowianinie, który niemal stracił rękę w wypadku, a mimo to podjął próbę powrotu na szczyt.

Do ceremonii jest sporo czasu, więc wierzę, że uda się tego dokonać. W głowie mam nawet pewien scenariusz. Robert Kubica odbierający statuetkę z rąk Nico Rosberga. Swojego przyjaciela i menedżera, byłego mistrza świata F1, który sam przed rokiem został nagrodzony Laureusem za odważną decyzję o zakończeniu kariery. To jak, działamy?

Łukasz Kuczera

Komentarze (3)
avatar
A my swoje
1.12.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Kubica? Faktycznie nie jest kierowcą wysokich lotów :) Coś tam przefrunął i nie był to imponujący lot. Lepiej więc niech już nie lata! Do Playstation też można dokupić kierownicę i jest rywaliz Czytaj całość
avatar
ZLOTOUSTY
30.11.2017
Zgłoś do moderacji
1
1
Odpowiedz
Fakt. Dajmy luz z tym Kubica. On w koncu nic w zyciu sportowym na skale swiatowa nie osiagnal. Ktos napedza jego koniunkture w jakims celu. Chyba bierze duza forse za podniecanie tlumow. Nawet Czytaj całość