W tym roku Marcin Budkowski zrezygnował z funkcji dyrektora technicznego FIA. Kilka dni później Renault oznajmiło o zatrudnieniu Polaka na stanowisku dyrektora wykonawczego i będzie nadzorował wszystkie prace związane z rozwojem i produkcją podwozi dla pojazdów z Enstone.
Najwięcej kontrowersji wzbudził fakt, że w umowie 40-latka znalazł się zaledwie trzymiesięczny okres wypowiedzenia. Spowodowało to protesty pozostałych zespołów, które obawiały się, że Budkowski wdroży w Renault sekrety ekip, które były zgłaszane do FIA.
Po kilku tygodniach dyskusji oznajmiono, że Budkowski nie zacznie swojej pracy w Renault od nowego roku, ale od 1 kwietnia, a więc po Grand Prix Australii. - Potwierdzę co się wydarzy. Marcin rozpocznie pracę w Enstone 1 kwietnia - poinformował Cyril Abiteboul, szef zespołu Renault.
Jean Todt, przewodniczący FIA wytłumaczył, skąd wziął się tak krótki okres wypowiedzenia u Polaka. - Musieliśmy się podporządkować do szwajcarskiego prawa pracy. Uniemożliwia one wymuszenie na pracowników dłużej niż trzymiesięcznego okresu wypowiedzenia - przyznał.
Todt oznajmił również, aby w przyszłości uniknąć podobnych incydentów najlepiej byłoby, żeby zespoły wspólnie dogadały się w kwestii pozyskiwania pracowników FIA.
ZOBACZ WIDEO "Damy z siebie wszystko" #4. Sławomir Majak: Cypryjczycy szybko nauczyli się słów na "k"