Angaż Marcina Budkowskiego w fabrycznym zespole Renault w Formule 1 wzbudza ogromne kontrowersje. Wszystko przez fakt, że polski inżynier pełnił niedawno niezwykle intratną funkcję dyrektora technicznego w FIA. Budkowski miał przez to szeroki dostęp do wiedzy na temat obecnych i przyszłych bolidów każdego z uczestników mistrzostw świata, a po zatrudnieniu w Renault - konkurentów francuskiej stajni.
Zespoły obawiały się, że wiele ich sekretów zostanie teraz wykorzystanych przez Renault. Sprawa została zgłoszona FIA, która była jednak bezradna wobec porozumienia Polaka z francuskim zespołem.
- Marcin, podobnie jak wszyscy nasi pracownicy, był zatrudniony na mocy prawa szwajcarskiego. W ten sposób obowiązuje go trzymiesięczny okres wypowiedzenia. Wynegocjowaliśmy jednak z Renault jego przedłużenie do pół roku. Nie rozpocznie więc pracy dla Renault przed 1 kwietnia 2018 roku - oznajmił prezes FIA, Jean Todt.
Todt podkreślił jednocześnie, że sprawa Budkowskiego nie musi być ostatnim przykładem zatrudnienia ważnej postaci z FIA w zespole F1. Szwajcarskie prawo, zgodnie z którym podpisywane są umowy z pracownikami FIA, najzwyczajniej zezwala im na podobne praktyki, jeśli zostaną oni skuszeni ofertą jakiegokolwiek zespołu wyścigowego.
- Nie możemy wiele zrobić - tłumaczy Todt. - Jedynym rozwiązaniem byłoby nieformalne porozumienie między zespołami, by nie zatrudniać ludzi z FIA lub jeśli chcą to, robić, to zobowiązać ich do przynajmniej rocznego zakazu pracy dla zespołu - dodał.
Marcin Budkowski będzie pełnił w Renault funkcję dyrektora wykonawczego i odpowiadał za nadzór nad pracami związanymi z rozwojem i produkcją podwozi dla pojazdów z Enstone.
ZOBACZ WIDEO "Izak": Gry komputerowe są trudniejsze do komentowania, niż piłka nożna
[color=#000000]
[/color]
Panie Marcinie czyn pan swoją powinnosc