Zdaniem rządzącego FIA, Jean Todta miniony sezon potwierdził władzom federacji, iż w królowej sportów motorowych krążą wciąż zbyt wielkie pieniądze, wydawane na poprawę niezawodności samochodów.
- Lewis Hamilton nie popełnił w minionym sezonie żadnych błędów, ale miał też niesamowicie mocny samochód - silny pod względem wydajności i niezawodności - stwierdził Todt.
- Nawet jeśli Mercedes nie był zawsze najszybszy, to Lewis zdobywał punkty w 20 z 20 Grand Prix. Te maszyny są zbyt niezawodne - dodał Francuz podkreślając, że jego słowa tyczą się też Ferrari, które w drugiej połowie sezonu napotkało jednak na parę problemów technicznych.
- Ferrari zaimponowało mi podobnie jak Mercedes. Będę się upierał przy tym, że oba zespoły stworzyły zbyt niezawodne maszyny, a to oznacza koszty. Testy, symulacje, tego jest zbyt wiele. Sport wcale tego nie potrzebuje - uzupełnił Todt.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: nie do wiary! Rosjanin spudłował z dwóch metrów
Okazją do zaprowadzenia rewolucji w Formule 1 i zrównoważenia sił między zamożnymi fabrycznymi zespołami, a mniejszymi prywatnymi stajniami jest zmiana regulaminu po sezonie 2020. FIA skupia się przede wszystkim na wypracowaniu zdrowych zasad silnikowych.
- Obecne jednostki napędowe są zbyt drogie, za ciche i skomplikowane - przyznał Todt. - Możemy jednak bazować na ich podstawie. Rozmawiamy z producentami o ewolucji obecnych silników - podsumował.