W tym roku kibice Formuły 1 bardzo długo emocjonowali się walką o tytuł mistrzowski pomiędzy Lewisem Hamiltonem a Sebastianem Vettelem. W końcówce sezonu bardziej regularny okazał się Brytyjczyk, który wykorzystał błędy Vettela i jego problemy z samochodem Ferrari. W efekcie kierowca Mercedesa mógł świętować czwarty tytuł mistrzowski w karierze.
W trakcie trwania sezonu Hamilton zapisał się na dobre w kartach historii F1. Po tym jak wygrał kwalifikacje do wyścigu o Grand Prix Kanady, wyrównał on osiągnięcie legendarnego Ayrtona Senny. Obaj mieli w tym momencie po 65. pole position.
Kilka tygodni później, na torze w Belgii, 32-latek dogonił pod tym względem Michaela Schumachera, który w trakcie swojej kariery 68. razy wygrywał sesje kwalifikacyjne do wyścigu F1. "Schumi", który od kilku lat walczy o powrót do zdrowia po fatalnym wypadku na nartach, nie mógł osobiście pogratulować tego sukcesu Hamiltonowi. W imieniu rodziny Niemca zrobił to jednak Ross Brawn.
Hamilton postanowił wrócić do tych wydarzeń. - Michael, wyrównanie twojego rekordu pole position w Belgii w tym roku znaczyło dla mnie bardzo wiele. To był prawdziwy zaszczyt. Modlę się za ciebie i twoją rodzinę cały czas - napisał na Twitterze aktualny mistrz świata.
Brytyjski kierowca zakończył sezon z 72. pole position na koncie. Biorąc pod uwagę jego ważny kontrakt z Mercedesem i plany odnośnie dalszej kariery, Hamilton ma przed sobą jeszcze kilka lat startów w F1 i może wyśrubować rekord wygranych kwalifikacji. Z grona czynnych zawodników kolejny w zestawieniu jest Vettel. Niemiec do tej pory 50 razy wykręcał najlepszy czas w kwalifikacjach.
Michael, equalling your pole position record in Belgium this year meant so much to me and was a true honour. Praying for you and your family all the time #KeepFightingMichael #Legend@schumacher pic.twitter.com/iUTCoUyWsd
— Lewis Hamilton (@LewisHamilton) 17 grudnia 2017
ZOBACZ WIDEO: Jakub Przygoński: Robert Lewandowski dałby radę na Dakarze. Chętnie zdradzę mu wszystkie rajdowe tajemnice